Dziwka - część 26 - Tłok
Data: 21.07.2024,
Kategorie:
Geje
Autor: MeskaDzivka
... anons.
Odpowiedzi było sporo ale jakość pozostawiała sporo do życzenia. Połowa nie zrozumiała treści ogłoszenia. Z drugiej połowy część odrzuciłem ze względu na wiek, odsiałem przesadnie wulgarne i zdawkowe teksty. Zostało piętnastu. Zakładając, że w tej grupie jedna trzecia ściemnia dziesiątka się uzbierała.
Na wszelki wypadek ponowiłem anons. Na listę przybyło kilka adresów. Zainteresowanym wysłałem jakieś fotki i gry-plan imprezy. Wyznaczyłem termin, ustaliłem zasady. W międzyczasie dwóch odpadło.
Zabawa w organizację okazała się wciągająca. Wymieniałem maile, odbierałem telefony, sprawdziłem trzy lokale wybierając dużą, prosto urządzoną kawalerkę z dogodnych rozmiarów łóżkiem i wolnym miejscem w salonie, który umownie rozciągał się od łóżka do kuchennego stołu. Środa, czekam od dziewiętnastej do dziewiętnastej trzydzieści, potem drzwi zamykamy, spóźnialskich nie wpuszczam. Dwie rundki, składkowo z bonusem, gumki we własnym zakresie, poza tym ręczniki i klapki trzeba przynieść, to nie hotel.
Klucze odebrałem o czternastej. Mieszkanie wyglądało czysto i schludnie. W pobliskim sklepie kupiłem papierowe ręczniki, chusteczki, wody mineralne i jedno piwo. Zapowiedziałem, ze jedno, max dwa piwka wchodzą w grę. Faceci po piwku trochę się rozluźnią. Zjadłem obiad w chińskiej knajpce. Reszta przygotowań upłynęła spokojnie. Dzwonił telefon, podawałem dokładny adres i numer mieszkania, do zobaczenia, cześć, będę czekał. Wykąpałem się, ogarnąłem i od osiemnastej ...
... trzydzieści oglądałem telewizję czekając na przybycie gości.
Numer jeden zjawił się punktualnie o dziewiętnastej. Numer dwa i trzy kilka minut później. Czwórka, piątka i szóstka spotkali się w windzie. W atmosferze konspiracji wspólna podróż na to samo piętro nie mogła być komfortowa a co dopiero wędrówka pod te same drzwi. Siódemka miał problem z domofonem. Ósemka wszedł po schodach, mówiąc że boi się wind. Szóste piętro, trochę mu się zeszło. Dziewiątka był dwie minuty przed końce czasu. Dziesiątka i jedenastka zameldowali się na dole w ostatnim momencie – przymknąłem oko na minutę spóźnienia.
Atmosfera była dziwna. Panowie stali pijąc piwo bądź wodę. Rozmowy krążyły wokół przeróżnych błahych tematów. Nowo przychodzących witały czujne spojrzenia. Krzątałem się pomiędzy nimi proponując skorzystanie z łazienki, włączałem się w rozmowę, śmiałem z bardziej lub mniej śmiesznych żartów. Wiedzieli po co przyszli – a raczej wiedzieli po co chcieli tu być. Celowo, ubrany w jasne jeansy i wypuszczoną ze spodni koszulę nie chciałem odstawiać erotycznej szopki. Na to przyjdzie czas.
- Panowie, uznajmy, że nikt już do nas nie dołączy. Pozwólcie, że na chwilę was opuszczę a później zaczynamy.
Bilans w kasie się zgadzał. Rysio miał rację. Jak spotkanie przejdzie gładko po odliczeniu kosztów w portfelu zostanie uczciwa dniówka. Poszedłem do łazienki. Rozważając różne scenariusze rozpoczęcia imprezy zdecydowałem się na najprostszy. Wziąłem szybki prysznic, przepłukałem usta. Tyłek ...