1. Zasiłek


    Data: 27.07.2024, Kategorie: Nastolatki Incest inicjacja, Autor: MrHyde

    ... pójdę sprawdzić, czy już śpią... – Aldona zaszeleściła kołdrą, lecz nie zdążyła wstać z łóżka przed mężem.
    
    - Niech pani leży spokojnie. – szepnął do niej spokojnym głosem, położywszy dłoń na jej ramieniu. Lekko popchnął ją obiema rękami, kierując ją z powrotem na plecy i zaoferował, że sam pójdzie skontrolować sen syna, przybranej córki oraz siostrzenicy żony.
    
    Do pokoju, nazwanym niegdyś przez architekta sypialnią, nie wszedł. Zadowolił się ledwie słyszalnymi odgłosami toczonej szeptem rozmowy i cichym dziewczęcym śmiechem dochodzącym zza drzwi. Wrócił do salonu i zapewnił, że dzieci spały w najlepsze.
    
    - Jak pan chce, może się pan koło mnie położyć... Na czas opowieści... – zaproponowała nieśmiało Aldona, jąkając się niemiłosiernie.
    
    - Będzie pan mógł wtedy mówić ciszej, żebyśmy nie pobudzili dzieci – dodała, nie przestając się jąkać, by racjonalnym argumentem zachęcić do swej propozycji.
    
    - Skoro pani nie ma nic przeciw... U pani będzie o wiele wygodniej niż na tych kamieniach – pan Marek z ochotą przyjął zaproszenie.
    
    O Elbrusie nie zdążył powiedzieć ani słowa. Jak tylko zajął miejsce pod kołdrą, opierając głowę na łokciu, obejmując kolanami nogę żony i kładąc drugą rękę na jej udo, musiał odpowiedzieć na nowe pytanie:
    
    - Dlaczego ona pana rzuciła? Nie układało się państwu?
    
    - Układało. – odparł błądząc palcami poniżej pachwiny.
    
    - To dlaczego? Oczywiście nie musi pan mówić, jeśli pan nie chce. – drganie głosu Aldony zdradzało napięcie jeszcze bardziej ...
    ... niż paraliż kończyn i wcześniejsze jąkanie się.
    
    - Nie chciała mieć dzieci... – szepnął pan Marek.
    
    - Jak to? A Adam?
    
    - Adama chciała i jeszcze jedno dziecko, ale mieliśmy pecha – urodziły się nam trojaczki.
    
    - Jak to? I co z nimi? – zainteresowała się aktualna żona pana marka jego potomstwem z poprzedniego małżeństwa.
    
    - Nic się nie stało. Płacę jakieś tam alimenty, ale żona mnie do nich nie dopuszcza. Głupi sąd nas tak podzielił, że mnie przypadł Adam a jej dziewczynki. – dłoń pana Marka już całkiem śmiało uciskała udo Aldony krążąc bez ustanku między kolanem a pachwiną.
    
    - Ale powiedział pan, że żona nie chciała mieć dzieci... – zapytała szeptem pani młoda, jeszcze nieśmiało, jak przystało na noc poślubną, ale już nieco bardziej rozluźniona.
    
    - No, nie chciała już więcej... – Marek przerwał odpowiedź i na chwilę, niejako na próbę, wsunął palce pod materiał bielizny fikcyjnej żony.
    
    - Och, nie... – Aldona drgnęła i na moment zamarła w bezruchu, ale na tym zakończył się jej protest.
    
    - Więcej? – szepnęła po chwili, ponawiając pytanie.
    
    - A ja chciałem. Zrobiłem tak – padła odpowiedź, po której mąż oburącz chwycił rąbek majtek żony i zdecydowanym ruchem pociągnął w dół.
    
    - Panie Marku, nie trzeba. – Aldona wyraziła ostatnią wątpliwość, lecz zdecydowanie jej męża musiało wziąć górę.
    
    - Unieś biodra! – pan Marek przestał się ceregielić.
    
    Błyskawicznie pozbawił swą nową żonę dolnego ubrania, jeszcze szybciej ściągnął z siebie zbędną w tamtym momencie ...
«12...678...16»