1. Desperacja (V)


    Data: 12.08.2024, Kategorie: na plaży, Lesbijki desperacja, tęsknota, depresja, Autor: WstretnaLesba

    ... mieszkaniu, kawalerce, nie mam wanny. Tylko prysznic tak mały, że seks pod nim pozostaje w sferze marzeń, groziłby wybiciem ścianki. Ale teraz nawet nie chcę kobiety w tej wannie, nie potrzebuję. Chcę spokoju, ciszy, samotności, tego, przed czym uciekłam. Ale nie chcę wracać. Jeszcze nie wiem gdzie będę mieszkać. Może nigdzie. Może będę podróżować, zarabiać na kolejną trasę w jakimś tandetnym fastfoodzie, myć naczynia i smażyć kotlety. Może.
    
    Gdy ktoś puka do drzwi i woła
    
    woda zajmuje niecałe pół wanny. Bardzo niskie ciśnienie. Nie szkodzi, nie spieszy mi się. Przynajmniej odbiorę ten „serwis”.
    
    Sałatka rzeczywiście jest gówniana. Sałata lodowa, pomidory koktajlowe, feta, kapka oliwy, jakieś kiełki, zielony ogórek, rzodkiewka. Koszyk z pieczywem czosnkowym. Kawa, która śmierdzi piwnicą. Nudy. Ale głodna jestem, więc zjem. Nieważne, najpierw relaks, najpierw doprowadź się do porządku, zmyj z siebie tę porażkę, to życie, niech nikt nie wie, że uciekasz, choć nie masz przed czym. Pogłaśniam muzykę - już na nikogo nie czekam. W słabo doborowym towarzystwie Lady Gagi zrzucam z siebie wczorajsze ubranie - tak żałosna, nawet się nie przebrałam – i zanurzam się w wodzie.
    
    Gorąca. Zamykam oczy, zanurzam się płytko; wanna jest niewielka, bo choć piersi mam nad wodą, to wciąż wystają zgięte kolana, ale nie szkodzi. Przyjemny dreszcz przechodzi mnie od włosów po czubki palców u stóp; dotyka mnie swoimi miękkimi opuszkami po każdym milimetrze ciała, otacza mnie, wpływa we mnie, ...
    ... całuje w czoło, otula. Pomimo muzyki słyszę jak cicho, cichutko pękają bąbelki piany; delikatne pyk, pyk, pyk tuż obok ucha, kojący dźwięk, delikatny, delikatny tak, jak dawno nic dookoła mnie nie było delikatne, tak, jakbym chciała, żeby wszystko było. Pieszczą mnie te bąbelki, piana mnie pieści, uspokaja, relaksuje. Zamiast Lady Gagi wolałabym towarzystwo Hansa Zimmera i szampana, ale może być, może być i ona. Osuwam się jeszcze nieco niżej, nogi mogą wystawać, nie szkodzi, ale piersi chcę zanurzyć do końca, aż woda przy każdym ruchu dotyka mojej twarzy. I jeszcze niżej; broda, usta, policzki przebijają się przez miękką warstwę spienionego płynu, uszy, czoło, włosy znikają pod wodą. Gaga zanika, wszystko zanika, słyszę tylko szum, kojarzący się z omdleniem. Wstrzymuję oddech, bo nie umiem oddychać pod wodą nawet nosem; mijają sekundy, a z każdą kolejną rośnie oszołomienie. Czuję mrowienie ust i czubka nosa, szum jest coraz głośniejszy. Jakby za mgłą, gdzieś na dnie podświadomości rejestruję chłód, który owiewa wystające kolana. Wytrzymaj jeszcze trochę, jeszcze kilka sekund, jeszcze nie wstawaj, nie podnoś się, wytrzymaj.
    
    Serce bije coraz szybciej; choć wiem, że mogę w każdej chwili unieść głowę i odetchnąć, zaczynam czuć strach. Przyjemny. Oczami wyobraźni widzę kogoś bez twarzy, jego lub ją, silnego lub silną, trzymającą, trzymającego mnie za szyję, niech będzie ona, niech kobieta będzie moim dusicielem. Pogubiłam się w liczeniu, nie wiem ile sekund minęło, ilenaście, ...
«1234...7»