"Czlowiek", uwertura (3/3)
Data: 16.08.2024,
Kategorie:
Inne,
Autor: Michalina Korcz
... wejściu- Od tej chwili, do czasu aż nie powiem inaczej, trzymasz buzię na kłódkę. - powiedziałem, patrząc w jej odbicie w lustrze - Jeśli usłyszę chociaż coś podobnego do literki, nauczysz się jeść dupą i z kroplówki a oddychać wyłącznie przez nos, bo przenigdy nie rozewrzesz warg.Pokój, a właściwie penthouse pasował idealnie do wyobrażenia i opisów jego właścicielki. Tak jak w wili Wiktor stawiał na pewien przepych i standard, tak miejsce to wyglądało jak powiększona wersja pokoiku dla kilkuletniej dziewczynki. Jego właścicielka siedziała, a właściwie rozpływała się wolno po kanapie. Złożyłem dłonie jak do paciorka i przycisnąłem do ust.- Jakie cudowne miejsce. - powiedziałem, obracając się – Tak tutaj pięknie, jak nigdzie indziej. Oni wszyscy albo robią jakąś sztuczną elegancję, albo nowoczesność. A tutaj przytulnie, ciepło i przyjaźnie. - Astrid otworzyła usta, ale zrugana moim wzrokiem je zamknęła – Musimy tutaj częściej przychodzić. - po czym odwróciłem się do gospodyni – Cze-eść.- Konrad! - uśmiechnęła się na mój widok – Naprawdę przyszedłeś!- No jakbym mógł złamać obietnicę dla takiego cukiereczka? - powiedziałem, zabierając noszony przez Astrid plecak – Wyobraź sobie, jak poczułem się urażony, że twój tata dał mi taką chudzinkę. - wskazalem Astrid drżącym palcem – Tyle razy powtarzałem o swoich specyficznych gustach, a on najwyraźniej chciał mnie obrazić. Na szczęście, pojawiłaś się ty i mój świat nabrał kolorów, ale wole nie popaść w niełaskę w jego oczach, ...
... zostawiając ją gdzieś…- Oh, przesadzasz. - acz widać było, że moje słowa trafiają do fałdek pod sukienką – Jak Ci się pracowało z Anitą?- Nienajlepiej. - powiedziałem, zbliżając się do niej i siadając obok – Astrid, siad. - pstryknąłem i wskazałem jej dywanik z kotkami – Chyba mnie nie lubi. - udawałem smutek w głosie – Myślałem, że uda mi się czegoś od niej nauczyć, tymczasem zostawiła mnie samego po chwili. - wyjąłem z wnętrza pudełko, po czym postawiłem je na swoich kolanach i otworzyłem – Ciągle mówi, że nawet nie będzie chciała o mnie słyszeć, jeśli coś zwalę, ale nawet nie wiem czy robię coś dobrze. - wyjąłem podebraną puszkę bitej śmietany i spryskałem ciasto płynnym ruchem – Jak myślisz? - wygrzebałem widelec i wbiłem go w ciasto, po czym opierając jedną dłoń o masywny brzuch, nakarmiłem ją w sposób podobny do tego co dwa dni temu Astrid- Mogę… - ćmąkała, wyraźnie zadowolona – z nią.. porozmawiać. Wstawić się za tobą, czy coś. - nakarmiłem ją kolejnym widelcem- Naprawdę, cukiereczku? - udałem zachwyt taki sam, jak wtedy gdy mówiłem o jej paskudnym pokoju – No, ale co to da. - znów posmutniałem i kilka razy ponakuwałem śmietankę i ciasto - Nadal będzie miała mnie za głupka, za którego trzeba poręczać. - złapała mój nadgarstek, więc znów nabrałem odrobinkę i ją nakarmiłem- Myślę, że zasługujesz na odrobinkę rozjaśnienia sytuacji. - powiedziała, połykając a ja gładziłem jej brzuszysko – Wszyscy wiedzą, że tatuś nie jest już najmłodszy i Anita szykuje się do przejęcia jego ...