Zabójstwo w efekcie
Data: 17.08.2024,
Kategorie:
niewinność,
podryw na ulicy,
sąd,
zabójstwo,
seks na basenie,
Autor: MrHyde
... unosił podbródek i zaciskał zęby. Podobało mu się, co z nim robiłam. Zapytałam nawet; najpierw wstałam na wyprostowane nogi, żeby móc mu szepnąć do ucha: „Podoba ci się?” „No!” – odpowiedział. A ja na to: „Tylko nie tryskaj, dobrze? Obiecaj, że nie tryśniesz!” A on, chyba nie pomyślał, co mówi, z mety obiecał, że nie popuści nasienia.
- Oskarżona może oszczędzić sobie i sądowi opowiadanie intymnych szczegółów niemających bezpośredniego związku ze sprawą – przerywa sędzia, pobłażliwie uśmiechając się pod nosem. Może nawet bardziej niż pobłażliwie. Z rosnącą sympatią do bibliotekarki.
- Tak jest, wysoki sądzie. Ten szczegół ma jednak znaczenie. Boguś dotrzymał wtedy słowa. Nie trysnął, nawet kiedy przez chwilę potrzymałam jego ogon w ustach – grzecznie wyjaśnia niska kobieta w obcisłym żakiecie składająca przed sądem okręgowym zeznania we własnej sprawie – Z przebieralni poszliśmy na basen odkryty.
To znaczy, ja poszłam pierwsza. Przepłynęłam dwie czy trzy długości basenu i dopiero wtedy Boguś do mnie dołączył. Wcześniej musiał skorzystać z toalety. Domyślam się, że w celu masturbacji. Powiem wysokiemu sądowi, że doceniłam jego poświęcenie.
- Wierzę pani. Proszę kontynuować.
- Pocałowałam go, a nigdy tego nie robię na pierwszej randce. – Nie ma sali chyba ani jednej męskiej twarzy, na której po tym zwierzeniu pracowniczki miejskiej biblioteki nie pojawiłby się na krótką chwilę uśmiech.
Przyjaciółka oskarżonej natomiast musi spuścić wzrok na stopy. Do tego ...
... momentu przekonana o niewinności przyjaciółki, nie tylko jeśli chodzi o sprawę sądową, ze zdumienia przeciera oczy i uszy. Już nie wątpi, że Ania dokonała mordu. Kto robi loda przygodnemu typkowi z krukowatym nosem, jest zdolny do wszystkiego. Brakuje tylko motywu. Czyżby zabiła z zazdrości o poprzednie wyczyny tego Bogusia? A może typ posunął się do szantażu, że opowie całemu miastu, jak się prowadzi pani magister Tojfelek i musiała go zlikwidować w ramach samoobrony?
- Po tym pocałunku Boguś pobiegł do sklepu – kontynuuje zeznania pani bibliotekarka, która każdemu uczniowi doradzi, jaką książkę przeczytać, każdej uczennicy, i starszej czytelniczce, podpowie, na której półce stoi odpowiednia powieść romantyczna. Pani Ania, do której pisze listy pewien zakochany licealista. Inny adorator, korespondent lokalnej gazety, z wypiekami na policzkach skrupulatnie notuje. – Wrócił z ogromnym ręcznikiem w kotki.
- W kotki? – poważnym tonem zapytuje przewodniczący składu sędziowskiego.
- Tak, w kotki. Ale to nie ma większego znaczenia. Boguś zaprowadził mnie na trawę. Rozłożył ręcznik w miejscu słonecznym, ale doskonale zasłoniętym od reszty terenu przez dwa małe krzewy. Położyłam się, a on mnie zaczął masować. Plecy, uda, pośladki. Potem piersi, jak już rozpiął mi stanik. No i w końcu łechtaczka. Znów toczył kuleczkę, aż go złapałam za nadgarstek i zmusiłam, żeby mnie pomasował w środku. Wysoki sądzie, on mnie doprowadził do orgazmu! Sama nie potrafię sobie tak dogodzić, jak on ...