Uczniowska obsesja (III)
Data: 15.11.2019,
Kategorie:
uczeń,
nauczycielka,
BDSM
Autor: Yegor
... długo będziesz trzymał się ode mnie z daleka. Jeżeli poza szkołą zobaczę Cię w odległości bliższej niż 50 metrów zadzwonię na Policję! Rozumiesz, sukinsynie?! - krzyknęła patrząc na Grzegorz, który wraz z kolejnym zdaniem robił się co raz bardziej czerwony.
- Posłuchaj, suko... – zaczął przyciszonym głosem z trudem tłumiąc wściekłość.
- No tak, zapomniałam że wychodzisz z założenia, że wszystko doskonale zrozumiesz – przerwała mu Justyna.
Nim Grzegorz zdążył coś odpowiedzieć lub w jakikolwiek sposób zareagować Justyna znalazła się przy nim. W ułamku sekundy czubek jej oficerek wylądował na kroczu Grzegorza, który z jękiem upadł na kolana i próbował przytrzymać się biurka. Justyna po raz drugi kopnęła go z całej siły, tym razem za cel wybierając brzuch. Dyrektor z głośnym stęknięciem upadł na dywan.
mam nadzieję, że to pomoże Panu dyrektorowi zrozumieć moje słowa we właściwy sposób – powiedziała z rozmysłem używając wreszcie oficjalnej formy. Po zaczerpnięciu dwóch głębokich oddechów dodała – a jeżeli i to weźmiesz za znak mojego zainteresowania Tobą to przysięgam, że następnym razem nie skończy się na dwóch kopniakach.
Wciąż dysząc oddaliła się pod drzwi jego gabinetu. Dopiero tam spróbowała ustabilizować oddech na tyle by nie wzbudzić podejrzeń u sekretarki. Wychodząc dosłownie przecisnęła się w drzwiach aby poprzez szersze otwarcie drzwi nie dać sekretarce okazji na podejrzenie dwuznacznego położenia w jakim znajdował się jej przełożony.
- Pan dyrektor ...
... odebrał właśnie bardzo ważny telefon z kuratorium, prosił aby pod żadnym pozorem nikt do niego teraz nie wchodził – powiedziała cichym tonem Pani Joli.
Sekretarce, która i w innych sytuacjach bała się przekraczać progu gabinetu szefa nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. W tym też momencie rozległ się dzwonek obwieszający koniec przerwy.
- No proszę! Pan dyrektor zabrał mi całą przerwę, ale warto było – powiedziała z uśmiechem do zdziwionej sekretarki.
***
Podróż tramwajem do domu jeszcze nigdy nie była tak przyjemna. Znokautowała Grzegorza, nie była niepokojona przez Jarka. Wydawało jej się, że teraz żaden z nich nie odważy się już stawić jej czoła. Wciąż roześmiana na wspomnienie dyrektora rozpłaszczonego na dywanie przekręciła klucz w drzwiach mieszkania. Od progu wyczuła jednak dziwny zapach, który zmiótł uśmiech z jej twarzy. Zajrzała niespokojna do kuchni gdzie jej oczom ukazał się Jarek.
- O, cześć, już jesteś? Robię właśnie spaghetti, szczerze mówiąc spodziewałem się Ciebie dopiero za jakieś pół godzinki – powiedział swobodnie jakby mieszkał z nią od miesięcy.
- Co Ty tu robisz? - Justyna wciąż była osłupiała.
- Nie widzisz i nie słyszysz? - zaśmiał się. - Robię dla nas obiad, nie zdążyliśmy się jeszcze poznać na tyle bym wiedział co lubisz, no ale któż nie lubi spaghetti. Właśnie wystawiam mięso, pozostanie tylko wstawić makaron – powiedział gasząc palnik nad mięsem.
- Wyjdź stąd – powiedziała Justyna lodowatym tonem.
- Ach, rozumiem. Nie ...