Zastygła krew (I)
Data: 23.08.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Ghost159
... przeniknął jego ciało wywołując dreszcze i bardzo silny niepokój. Zastanawiał się, czy to strach, czy też jedynie, zwykła reakcja na zimno. Z minuty na minutę odczuwał zdecydowanie narastające napięcie, ręce schowane w kieszeniach mimowolnie miętosiły niewielkie przedmioty znajdujące się tam z nimi. Krok miał jednak pewny i stabilny, a umysł trzeźwy i skupiony na jednym tylko zadaniu, zadaniu które miał wykonać ten jeden raz w życiu. Minęło zaledwie parę minut, gdy zaczajony za starą, drewnianą budką, zobaczył zmierzającą w jego stronę dziewczynę. Energicznym ruchem ściągnął plecak i wydobył z niego szklaną buteleczkę z łacińską nazwą leku oraz białą, delikatną gazę.
- Zupełnie jak w filmie... - przyszło mu do głowy, po czym bezwiednie rozlał nieznaczną część specyfiku na materiał, który trzymał w dłoni. Wziął głęboki oddech i zarzuciwszy bagaż na plecy, oczekiwał na tę przesądzającą o całym jego dalszym życiu chwilę. Nasączona środkiem usypiającym o dużej sile gaza, parzyła go w dłoń lecz mimo to, nie wypuścił jej i niemalże w bezdechu, stał nieruchomo czekając aż ofiara będzie dostatecznie blisko by mógł zatopić w niej kły. Czerwony, lekki płaszczyk mignął mu przed oczami i właśnie wtedy zaatakował. Impuls, wyzwolił w nim prawdziwy instynkt drapieżcy. Jednym, śmiertelnie pewnym susem dopadł swoją zdobycz i nie dał jej szans na obronę czy ucieczkę. Silne, napięte do granic możliwości mięśnie objęły dokładnie dziewczynę i uciskając na brzuch oraz twarz zacisnęły się z ...
... przerażającą determinacją. Dziewczyna, zupełnie jak łania pochwycona w paszczę tygrysa, miotała się w szale i przerażeniu, jednak natychmiast opadła zemdlona i bez sił. Lek był bardzo silny i działał natychmiast odbierając świadomość. Mężczyzna podniósł swą zdobycz i biegiem ruszył przez zarośla w kierunku zaparkowanego samochodu. Szczęśliwie nikt go nie dostrzegł. Park był pusty a auto stało na uboczu. Z ogromnym pośpiechem wrzucił bezwładne ciało do bagażnika i zatrzasnął go, jakby bojąc się, że licealistka obudzi się przedwcześnie i zacznie wzywać pomocy, odbierając mu tym samym szansę wykonania dalszej części planu. Samochodem jechał powoli, musiał być ostrożny gdyż ewentualna kontrola przez policję mogła skończyć się dla niego fatalnie w skutkach. Kierował się więc w stronę okolicznych wiosek, by wąskimi i opustoszałymi uliczkami dotrzeć do celu. Gdy zajechał w pobliże niewielkiej działki był już wieczór. Przysłonięty przez chmury księżyc udawał, że nie widzi jak młody mężczyzna beznamiętnie wyciąga omdlałe ciało z bagażnika i niesie pod osłoną nocy do drewnianego, piętrowego domku.
Ta posiadłość, ogrodzona z trzech stron przez wysoki żywopłot, a z jednej tylko przez ogromne drzewa była jedną z wielu takich leżących w tej małej wsi. Kevin nie był jej właścicielem, należała do jego dziadków którzy zakupili ją wiele lat wcześniej lecz przyjeżdżali na nią jedynie w ciepłe letni dni, dbając przecież o własne zdrowie. Młodzieniec był zatem pewien, że nikt się na niej nie ...