1. Zastygła krew (I)


    Data: 23.08.2024, Kategorie: Brutalny sex Autor: Ghost159

    ... przyjemności, tylko czysta udręka, ból i bezradność. I przecież o to mi chodziło. Z każdym kolejnym cichszym lecz ciągle przeciągłym jękiem moja satysfakcja rosła, a podniecenie zwiększało się szaleńczo opanowując moje ciało. Gdy poczułem, że krwawi wzmocniłem jeszcze swoje ruchy i gwałciłem ją jakbym chciał ją w ten sposób zabić. Wiłem się na niej w amoku pożądania i pieprzyłem z całych sił. Nic nie mogło mnie już powstrzymać, przekroczyłem tę granicę i nie mogłem wrócić. Musiałem to zrobić właśnie w ten sposób. Gdy podniosłem się z jej wycieńczonego ciała i z spojrzałem na nią skuloną i zakrwawioną poczułem chwilowy spokój. To nie był jednak koniec. Początkowo usiadłem i wpatrywałem się w nią jak w jakieś niezwykłe dzieło, które stworzyłem własnymi dłońmi. Kontemplowałem to czego dokonałem, patrzyłem na całkowitą destrukcję, której sam byłem twórcą. Ten chaos, te zgliszcza jej i mojego człowieczeństwa, naszych świadomości zmienionych bezpowrotnie przez moje czyny. Dla mnie to była rozkosz w najczystszej postaci. Widok cierpienia tej dziewczyny był afrodyzjakiem i ciągle było go mało..
    
    Jego opowieść, zapamiętana z tak niezwykłą dokładnością poraziła mnie. Nie potrafiłbym relacjonować tego zdarzenia w taki sposób, wyjątkowo logiczny, spokojny, zupełny. Niczego nie pominął, wszystkie słowa wypowiadał z tym samym zimnym opanowaniem i nieruchomym spojrzeniem szaleńca. Mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że celebrował i w jakiś specjalny sposób dobierał słowa by nadać ...
    ... swojej mowie jeszcze bardziej anormalny charakter. Gdy tylko zakończył swój nieprzerwany nawet przez mój oddech monolog, wstałem i poprosiłem strażnika by mnie wypuścił. Szedłem szybko, chciałem opuścić to miejsce bez okien, bez wolności, bez nadziei na zmianę. Odgłos moich kroków, odbijających się od twardych, obdrapanych ścian przygniatał mnie, a myśli niczym rozszalałe morze wyrzucały swój gniew w postaci kolejnych fal obrzydzenia i strachu. Spierzchnięte usta jak u karpia wyjętego z wody, otwierały nieregularnie, by co chwilę łapać kolejne hausty zakurzonego powietrza. Przerażające, krwiste spojrzenie tego drapieżcy bez sumienia, przenikało moją zgubioną w mroku korytarza duszę. Odgłosy więziennych cel i dźwięk wiatru współgrały z przyspieszonym biciem serca tworzą harmonię strachu i tylko pulsujące tętno przypominało mi, że wciąż żyję.
    
    Bezbarwny, zaćmiony przez gęste deszczowe chmury dzień wdarł się do sypialni. Wstając czułem się otępiały i pusty. Bałem się tego dnia. W nocy targały mną koszmary. Nie potrafiłem zebrać myśli ani zacząć normalnie funkcjonować. Czułem się spowolniony, rozbity i zmęczony. Tak bardzo chciałem położyć się i przespać wiele godzin. Długi czas przygotowywałem się do wyjścia. Czułem się samotny i opuszczony. W istocie byłem sam.
    
    Dźwięk alarmu w telefonie oznajmiał godzinę dziewiątą. Bolała mnie głowa i czułem jak ciało zaczyna się pocić. Nienawidziłem tego uczucia. Pomieszanie strachu, zdenerwowania i nieznośnego zapachu potu drażniło mnie. Za ...
«12...8910...»