1. Pani Wisłowska (III)


    Data: 24.08.2024, Kategorie: Oral intryga, nauczycielka, uczeń, Autor: Sztywny

    Równo poukładane papiery pokrywały blat wiekowego biurka, noszącego ślady dekad używania. W nowym fotelu, stylizowanym na początek dwudziestego wieku ze skórzanym obiciem i masywnym wykończeniem z mosiądzu, siedziała pani Wisłowska. Brudno-pomarańczowe światło wpadało przez szerokie okno posiatkowane ciężką firanką, roztaczając blask na nauczycielce. Zapaliła lampkę, która rozjaśniała czarno-białe zdjęcia na skserowanych dokumentach. Jeżeli coś nie pasowało w pokoju pełnym antyków i staroci, była tym sama kobieta w swoim szarym, wymiętym dresie. Oparła drobny podróbek na dłoni i spoglądała ze skupieniem na przekładane papiery. Wczytywała się w treść życiorysów i osiągnięć chłopców z jej szkoły. Czasami zagryzała usta, gdy wypatrzyła co bardziej smakowity kąsek, ale gdy zagłębiła się w treść, wzdychała zawiedziona. Innym razem z utęsknieniem wertowała liczne osiągnięcia ucznia, które bladły przy mizernym wyglądzie. Ukończywszy mniej więcej połowę swej pracy, ściągnęła okulary i przetarła zmęczone oczy. Zadanie okazało się trudniejsze niż myślała. Nagle usłyszała odległy dźwięk dzwonka. Uśmiechnęła się i wstała.
    
    Nawet nie zaprosiła Konrada, kiedy stanął w progu. Po prostu, powielając schemat ostatnich dni, ruszyła do salonu, a uczeń za nią. Wciąż podobał jej się jego entuzjazm i pragnienie, które wręcz wyciekało w słowach i gestach. Chociaż nigdy tego nie powiedziała, ceniła ucznia za wciąż niegasnący zapał i oddanie. W końcu trafiła na kogoś odpowiedniego.
    
    Usiadła w ...
    ... fotelu, wskazując Konradowi tapczan, ten sam, w którym zabrała mu dziewictwo. Rozsiadł się wygodnie, jakby był właścicielem, a nie oczekiwanym gościem. Rozejrzał się ostentacyjnie po wnętrzu, udając, że widzi je pierwszy raz. Roześmiała się.
    
    - Zrobiłem coś śmiesznego? - spytał zdezorientowany.
    
    - Nie, po prostu przypomniało mi się coś. Jak minął dzień Marcie?
    
    - Jak wczoraj. Szkoła, spacer z koleżankami i dom. Nic ciekawego.
    
    Wiedział, że lakoniczność ją drażni, a ona wiedziała, że już dawno do niczego między nimi nie doszło. Chłopiec, który myślał, że jest mężczyzną, domagał się uznania. Rozbawił ją ten dziecinny foch, ale przyznała sama przed sobą, że czas najwyższy się zabawić.
    
    - Chciałbyś zobaczyć moją sypialnię?
    
    - Czemu nie. - Infantylna obojętność prawie sprowokowała ją do chichotu.
    
    Wstała i udała się na piętro. Chociaż ani razu się nie odwróciła, wiedziała, że gna za nią na złamanie karku, jednocześnie starając się zachować ciszę. Stara, drewniana podłoga jednak nie nadawała się do skrytości. Pchnęła drzwi, uchylając rąbka tajemnicy Konradowi. Stanęła na środku puchowego dywanu i czekała aż kochanek nacieszy oczy.
    
    Uniosła delikatnie kąciki ust, kiedy chłopiec wchodził do przybytku miłości niczym koźlę do jamy lwa. Spoglądał z podziwem na biel, która atakowała go z każdej strony. Lakierowane meble, śnieżny, mięciutki dywan, kremowe obicie łóżka i pościel bielsza od skrzydeł anioła. Wkroczył do nieba i tak też się zachowywał. W końcu przyzwyczaił się do ...
«1234»