1. Weekend, od którego wszystko się zaczęło…


    Data: 25.08.2024, Kategorie: studenci, impreza, bez seksu, Autor: young_woman

    ... przepadałam za umięśnionymi kolesiami, nie wiem co inne dziewczyny w nich widzą.
    
    Spostrzegł mój wzrok na sobie, uśmiechnął się kpiąco.
    
    - To co, może zatańczysz ze mną? Zobaczysz, że będzie lepiej niż z tamtymi. – Zaczęła mnie denerwować jego arogancja.
    
    - Wiesz, może później. Teraz wracam do koleżanek. – Odwróciłam się na pięcie i poszłam do stolika gdzie czekały na mnie Aneta i Natalia, nasza znajoma. Całe zajście oczywiście widziały.
    
    - Kto to? – Współlokatorka przystąpiła do ataku.
    
    - E... nie wiem, nie przedstawił się nawet. Trochę palant – odpowiedziałam i czekałam na wyrzuty. Nie zawiodła mnie.
    
    - Justyna no, takie ciacho! Co chciał?
    
    - Zatańczyć. – Gdy to usłyszała zrobiła wielkie oczy i potępieńczą minę.
    
    - A ty go spławiłaś, głupia jesteś jak nic – stwierdziła z uśmiechem i na tym temat się skończył.
    
    Przez resztę imprezy zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam. Gdy później tańczyłam, migał mi od czasu do czasu przed oczami, ale nie podszedł. Byłam trochę zawiedziona, co mnie samą zdziwiło. To tylko zwykły facet, wmawiałam sobie. Tyle, że coś mnie do niego ciągnęło. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to takiego było.
    
    Przez resztę nocy i cały kolejny dzień nie mogłam myśleć o niczym innym, jak tylko o tym chłopaku.
    
    Był piątek, w ten weekend nie wracałam do domu rodzinnego, więc uderzyłam do Anety. Ta, poniekąd domyślając się co mną kieruje, zgodziła się, wieczorem wyszłyśmy znów.
    
    Podchodząc do baru, rozglądałam się na wszystkie strony, nie ...
    ... mogłam się powstrzymać. Musiało to głupio wyglądać, bo koleżanka aż walnęła mnie łokciem. Niestety, było za późno.
    
    - O, kogo my tu mamy, czyżbyś kogoś szukała? Na przykład mnie? – Pojawił się tuż koło mnie. I znów ten kpiący uśmieszek.
    
    - Chciałbyś. Tak się tylko rozglądam. – Udawałam twardą, ale rumieniec wypływający na moje policzki zdradził mnie.
    
    Tym razem uśmiech skierowany do mnie był bardziej ciepły.
    
    Spojrzałam na niego. Był dobrze ubrany. Dżinsy i czarna koszula, przy której dwa górne guziki były rozpięte. Podobało mi się to. Pomyślałam nawet, że wygląda... seksownie. Przeszedł mnie dreszcz, i naszła nagła ochota by go dotknąć. Chcąc nie chcąc opanowałam się. Pogawędziliśmy trochę a gdy nadarzyła się wolniejsza piosenka, ponowił propozycję z poprzedniego dnia. I tym razem zgodziłam się, czekałam na to.
    
    Może i przy wolniejszym tańcu nie poznałam jego zdolności, które tak wychwalał, ale mimo to czułam się świetnie. Na początku był między nami dystans. Jednak wystarczyła tylko chwila, a przylgnęliśmy do siebie. Było to dziwne uczucie, wcześniej nie miałam tak silnej potrzeby bliskości. Przyznaję, że bardzo dobrze się czułam w ramionach praktycznie obcego faceta! Poczułam jego oddech na szyi. Jednocześnie przeszedł mnie silny dreszcz i zesztywniałam. Ale on nie zrobił tego co myślałam. Zbliżył usta do mojego ucha.
    
    - Tak w ogóle, to mam na imię Oskar – szepnął i cmoknął mnie.
    
    - Justyna – odpowiedziałam równie cicho.
    
    Nie wiem co się ze mną dzieje. Żeby aż ...
«1234...»