Weekend, od którego wszystko się zaczęło…
Data: 25.08.2024,
Kategorie:
studenci,
impreza,
bez seksu,
Autor: young_woman
... trochę tańczyliśmy i gadaliśmy, ale miałam nadzieję, że coś z tego będzie. Aneta zostawiła mnie samą, widziała, że tego potrzebuję. W niedzielę koło południa przyszło mi na myśl, że jeśli się nie odezwie, to w poniedziałek pójdę do klubu i zaszaleję.
Jak się jednak okazało, nie musiałam. Późnym popołudniem tego samego dnia odezwał się mój telefon. Resztkami woli powstrzymywałam się by nie rzucić się na komórkę. Odebrałam dopiero po trzecim sygnale.
- Tak, słucham. – Głos mi delikatnie drżał.
- Cześć, tu Oskar. – Tak czekałam na ten głos! – Nie miałabyś może ochoty na spacer jutro po południu?
- Cześć. Hm... myślę, że tak. – Starałam się sprawiać wrażenie, że nie jestem do końca przekonana, ale raczej mi to nie wyszło.
- No to dobrze, będę po Ciebie o siedemnastej – odparł, a ja usłyszałam w jego głosie rozbawienie. No tak, przejrzał mnie.
- W takim razie do zobaczenia – powiedziałam, a po chwili rozłączyłam się. Po moim ciele rozlało się szczęście.
Noc przed upragnionym spotkaniem minęła szybko. Śniłam o Oskarze, wiem to, mimo, iż niewiele zapamiętałam. Dowodem było moje rozpalone ciało. Reagowałam na niego bardzo intensywnie. I domyślam się, co było tego powodem. Mając te dwadzieścia lat, a co za tym szło, pewnego rodzaju potrzeby, nie byłam w stanie ich odpowiednio zaspokoić. Jeszcze nigdy nie byłam z facetem w łóżku. Zabawy palcami miałam doprowadzone do perfekcji. I choć dawały ukojenie, to nie na długo. Ja już po prostu chciałam to przeżyć. Nie z ...
... pierwszym lepszym, dlatego zwlekałam. Ale czy Oskar jest tym odpowiednim? Bardzo mnie do niego ciągnęło, bardziej niż do innych, a nawet się porządnie nie całowaliśmy. Bałam się, że gdy zbliży się do mnie, to wbrew swoim przekonaniom, ulegnę mu.
Przez te rozmyślania chodziłam podenerwowana cały dzień. I chociaż gotowa do wyjścia byłam już pół godziny wcześniej, to dźwięk domofonu rozległ się w mieszkaniu punktualnie o siedemnastej.
Gdy zeszłam do niego, przywitał mnie delikatnym całusem w usta.
- Witaj, ładnie wyglądasz – powiedział, lustrując mnie od góry do dołu.
- Ty też niczego sobie – odparłam z uśmiechem. Nie bez powodu ślęczałam pół godziny przed samym tylko lustrem. – Dokąd idziemy?
- Niedaleko stąd jest bardzo przyjemne miejsce. Myślę, że ci się spodoba. – Mówiąc to objął mnie w pasie i ruszyliśmy w tylko jemu znanym kierunku.
Idąc, cały czas rozmawialiśmy. Opowiedziałam mu trochę o sobie. Gdy dowiedział się, że jestem na drugim roku ekonomii, nieco się zdziwił. Zapytany o to stwierdził, że wyglądam na młodszą i zastanawiał się czy ja aby na pewno już studiuję. Rozbawiło mnie to.
On z kolei już czwarty rok studiuje informatykę. Musi mieć sporo w głowie, pomyślałam, dla mnie to czarna magia.
Gadaliśmy tak przez długi czas, szliśmy już około godziny. Nareszcie jednak, dotarliśmy na miejsce. A był nim park. Wyglądał pięknie o tej porze roku, wszędzie leżało mnóstwo żółto – czerwonych liści. Jak obrazek w bajce dla dzieci.
Chłopak poprowadził mnie ...