1. Nauczycielka angielskiego


    Data: 26.08.2024, Kategorie: wakacje, nauczycielka, przygoda, wakacyjny Romantyczne, młody, Autor: darjim

    ... inne miejsca, aby tylko mnie nie spotkać. Utwierdzałem się coraz bardziej w tym przekonaniu.
    
    Dopiero w sobotę wieczorem, w dyskotece, gdzie towarzyszyłem kuzynce i jej chłopakowi, Tak ogólnie, to nie lubię dyskotek i szedłem tam z nimi jak na ścięcie. Śmiałem się w duchu, że robią za przyzwoitkę. Wkrótce jednak sytuacja odwróciła się o sto osiemdziesiątych stopni.
    
    Na tej dyskotece bawiła się też Marta. Dostrzegłem ją od razu.
    
    Błyszczała na parkiecie.
    
    Poruszała się z wyjątkową gracją i lekkością. Jej taniec był niezwykle spontaniczny. Dla mnie emanował seksem. Każdy jej ruch był wiele mówiący. Taniec przecież to mowa ciała. Ciało Marty mówiło więc, a może nawet krzyczało i to niekoniecznie płynną angielszczyzną. Zebrała tam chyba wszystkie języki świata. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie.
    
    Nie próbowałem nawet wkraczać na parkiet, bo jeśli chodzi o taniec, to nie był on moją mocną stroną.
    
    Jeżeli taniec, to naprawdę mowa ciała, to moje ciało mówiło: Dziękuję, nie tańczę!
    
    Niezmordowanie jednak oczekiwałem w pobliżu na zakończenie jej tanecznego show.
    
    Po dwóch kolejnych utworach skierowała się w stronę baru. Podążyłem za nią.
    
    /////
    
    Zabawa była przednia.
    
    Nawet ja zdecydowałem się "popląsać" nieco na parkiecie. Fakt, że tylko przy utworach wolnych, ale jednak muszę to odnotować.
    
    Miało to szerszy aspekt. Mogłem mianowicie przytulić Martę mocno do siebie i to bez żadnych konsekwencji.
    
    Kurde... Jakie to było przyjemne i jednocześnie dziwne ...
    ... uczucie. Ta dwoistość była bardzo pociągająca. Pociągająca równie silnie, jak moja Nauczycielka. Chyba najbardziej z tego względu, że nią była.
    
    Bardzo rzadko trafiał mi się taki młyn w głowie. Właściwie, to pierwszy raz...
    
    Wrażenia jednak były bezcenne.
    
    Marta świetnie poruszała się na parkiecie, a ja starałem się do niej dostosować.
    
    Wybitnie pomógł mi w tym alkohol. Wprowadziłem się w delikatny stan nieważkości i było mi wszystko jedno czy ruszam się, jak kłoda, czy nie. Marta za to była lwicą parkietu, więc wszystko się równoważyło.
    
    Byłem napalony na Martę – to fakt. W szkole nie było to tak widoczne, jak tu i teraz. Nie było przecież takich sytuacji, że Marta była tak blisko mnie. W moich ramionach, tak mocno we mnie wtulona. Okoliczności były naprawdę niezwykłe.
    
    - Mogę Ci postawić jeszcze jednego drinka? - zaproponowałem, kiedy1 usiedliśmy przy bufecie.
    
    - Chcesz mnie upić?
    
    - Jasne - uśmiechnąłem się – będę miał na ciebie haka i zawsze będę mógł liczyć na dobrą ocenę.
    
    Nie miałem już żadnych obiekcji, by zwracać się do Marty po imieniu. Do zwrotu per pani zdążymy wrócić w szkole. Teraz było fajnie i nie można było tego zepsuć. Hamulce były na pełnym luzie i chyba o to chodzi w czasie wakacji.
    
    Trzeba się wyluzować.
    
    //////
    
    Z dyskoteki wyszliśmy po godzinie drugiej. Oboje byliśmy weseli, radośni, zmęczeni tańcem. Wszystko było, jak najbardziej okej. Ogólnie, to ten wieczór mogłem zaliczyć do wyjątkowo udanych. Wolnym krokiem szliśmy w stronę ...
«1234...9»