Córka Architekta (II)
Data: 28.08.2024,
Kategorie:
alternatywna rzeczywistość,
Autor: Ignatius
... Alicji, ale w porę zasłoniłem jego telefon.
– Dziękuję. Do zobaczenia i dobrej nocy – Mateusz się ukłonił. Czuł się bardziej spełniony od kolegi.
– A nie mogę zostać? – zapytała Wiktoria. Stanowczo odmówiłem kręcąc głową. Cmoknęła mnie w ucho. – Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy.
– Niech dzisiejszy wieczór pozostanie naszą słodką tajemnicą – poprosiłem. – Dzięki za towarzystwo. Wracajcie bezpiecznie do domu. – Na wszelki wypadek sprawdziłem kieszenie, czy nic mi przypadkiem nie zginęło. Wszystko było w porządku.
Kiedy wyszli, szybko zamknąłem drzwi na klucz. Alicja od razu opuściła ręce i położyła się plecami na łóżku. Doskoczyłem do niej i pocałowałem ją. Patrzyła na mnie z pożądaniem. Była gorąca i zarumieniona. Pachniała potem i alkoholem.
Romantyczności dziś nie było. Rozebrałem ją pośpiesznie i niedbale. Rozszerzyłem jej cudne nogi. Zatopiłem się w niej. Byliśmy strasznie nakręceni po dzisiejszych wydarzeniach i nie trzeba nam było więcej urozmaiceń. Przy okazji odkryłem, że pogłaśnianie na pilocie czasem jest bardzo fajną możliwością. Podejrzewam, że goście z sąsiednich pokojów nie mogli przez nas spać. Ściskała mnie mocno swoimi pięknymi kończynami dolnymi. Kochaliśmy się krótko, acz żarłocznie. Miałem pewne wyrzuty sumienia, bo ...
... ciągle przypominałem sobie to wrażenie, jak usta Wiktorii ciasno opinały mojego członka. Nie przeszkadzały mi natomiast zupełnie ślady pozostawione przez chłopaków na brzuchu mojej partnerki. Przecież Alicja nie dała im niczego, co było zarezerwowane tylko dla mnie. Czułem, że dzisiejszy wieczór bardzo się jej podobał.
Osiągnęła spełnienie wcześniej niż ja. Piszczała głośno mi do ucha, co było dla mnie najlepszą nagrodą. Parę sekund później wpompowałem cały swój ładunek do jej wnętrza.
Obudził mnie nastawiony budzik w telefonie. Leżeliśmy nadzy na łóżku w hotelowym pokoju. Już czas wracać. Obudziłem Alicję. Miała lekkiego kaca. Nie mieliśmy czasu na czułości, za czterdzieści minut musieliśmy zwolnić pokój.
– Podobało ci się? – zapytałem.
– Było bosko – cmoknęła mnie i więcej nic nie mówiła.
Nie rozmawialiśmy więcej o tym. Nie wiem, czy w ogóle zdawała sobie sprawę, co naprawdę zrobiliśmy. Nie będę budził licha, nigdy nie streszczałem jej przebiegu tego wieczoru. Podejrzewałem, że przez alkohol zapamiętała tylko doznania, a nie miała pojęcia co było ich przyczyną. A może dobrze wiedziała, ale wstydziła się przyznać. Ostatecznie była zadowolona, a to najważniejsze. Szczęście mojej żony było dla mnie priorytetem. W końcu od tego zależało jej życie.