Sigil (III). Mój przyjaciel demon
Data: 16.11.2019,
Kategorie:
anna i bert,
elfka,
dramat,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
- To było wyjątkowo głupiutkie, Anno – Bert z uśmiechem odbiera od niej noże – Tłumaczyłem ci kilka razy zasady polowania. Obserwuj otoczenie, sprawdzaj wiatr i najważniejsze – bądź cicho. Musisz być niemal bezszelestna. A ty – Dziewczyna ma minę, jakby chciała wbić mu jeden z noży w oko – Poruszałaś się z gracją elefanta.
- Masz dla mnie jeszcze jakieś inne, ciekawe rady, cwaniaczku? Uczę się dopiero kilkanaście dni! Jeszcze kilka takich tekstów i wbiję ci jeden z tych naostrzonych kozików w twoje wielkie dupsko! Nadajesz się na belfra jak ja do baletu.
- Czas na trening celności, idziemy – Bert rusza w kierunku gęstwiny.
- A obiad? Jestem głodna jak wilk!
- Obiad pojawi się, kiedy coś upolujesz.
- Od kilku dni żywimy się samymi owocami i jakimś zielskiem, od którego chce mi się rzygać! Chcę mięsa, rozumiesz?!
- Mięsa?
- Tak, do cholery! I nie mów, że ty też byś nie zjadł czegoś ciepłego. Nie jestem pieprzonym jaroszem, żeby jeść cały czas zielsko przypominające sałatę i owoce.
- Trening – Demon ignoruje jej narzekania i kieruje się w stronę polanki.
- Nienawidzę cię sadysto! – Wściekła kroczy za nim przez krzaki – Chyba cię popierdoliło! Ja mam w to trafić?!
Na końcu polanki, w odległości około trzydziestu metrów od nich wiszą na drzewach kukły długości około metra i szerokości około trzydziestu centymetrów zrobione przez Berta z gałęzi i konarów drzew.
- Wczoraj z ledwością trafiłam w cel odległy o połowę bliżej. Jak ty sobie to ...
... wyobrażasz?! Nie dość, że nie trafię to jeszcze będę szukała ruski rok noży w gęstwinie!
- W takim razie postaraj się trafić. To twoje zadanie na dzisiaj. Każdy z celów ma zostać zaliczony po dwa razy. Jeśli ci się uda na obiad zjemy mięso. Masz dowolną ilość prób dopóki się nie zmęczysz lub nie zrobi się ciemno.
- A jeśli nie trafię?
- Pozostaniemy przy diecie warzywno-owocowej.
- Tobie naprawdę sprawia przyjemność znęcanie się nade mną – Zrezygnowana dziewczyna staje przed narysowaną na ziemi linią – No dobra, nie myli się ten, kto nic nie robi – Wyjmuje noże z kamizelki i układa sobie w prawej dłoni.
- Zaczekaj – Bert staje za nią – Sylwetka, pamiętasz? - Rozstaw lekko nogi – Trzyma ją za biodra, Anię bezwiednie przechodzi lekki dreszcz od jego dotyku – Jesteś leworęczna, więc prawa noga musi być nieco wysunięta do przodu – Posłusznie wykonuje polecenie – Patrzysz prosto w cel i rzucasz. Skupiony wzrok, skoncentrowany na rzucie umysł, koordynacja całego ciała. Pamiętaj, że dzięki celnym rzutom możemy zjeść dzisiaj obiad, o którym marzysz. Zaczynaj – Odsuwa się do tyłu i siada na pieńku drzewa kilka metrów obok.
– Uśmiecha się do siebie w myślach.
Noże wielkości jej dłoni mają kształt łez, a zamiast rękojeści okrągłe dziurki przez które można przewlec rzemień lub zaczepić na palcu. Są ostre jak brzytwa, dziewczyna skaleczyła się już kilka razy obchodząc się nieostrożnie ze sprzętem.
– Jej wzrok staje się poważny i mętny –
Bierze zamach i wypuszcza ze świstem ...