Sigil (III). Mój przyjaciel demon
Data: 16.11.2019,
Kategorie:
anna i bert,
elfka,
dramat,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... będących obok mnie, słyszę też szepty, to ich myśli, prawda?
- Tak. Miałaś w sobie tą zdolność zanim pojawiłem się wewnątrz ciebie. Moja obecność tylko ją wzmocniła – Bert spogląda jej prosto w oczy – Porozmawiamy na ten temat, ale nie dzisiaj. Robi się późno, proponuję, żebyśmy poszli wcześniej spać, ruszymy przed świtem w dalszą drogę. Mamy jeszcze ponad połowę drogi do przejścia, w tym najtrudniejszy fragment w Tethyrze. Być może przyjdzie nam walczyć, będziesz na to gotowa?
- Tak, będę – Słowa automatycznie wydostają się z ust Ani, zanim dziewczyna zastanowi się nad ich sensem.
– godzinę później po wygaszeniu ogniska spogląda leżąc na wznak w niebo. Nad jej głową świecą pełnym blaskiem dwa księżyce –
– Okrywa się szczelnie płaszczem zabranym w ostatniej chwili z domu Kalvara –
- Bert – Kilka minut później potrząsa ramieniem demona, który natychmiast czujny otwiera oczy – Zimno mi, boję się czegoś i nie mogę zasnąć. Chciałabym się trochę ogrzać. Mogę się obok ciebie położyć? Proszę.
- Jesteś pewna? – Patrzy na nią z powagą.
- No tak, a mam się czegoś obawiać? Zgwałcisz mnie albo nawiedzisz w nocy?
- Nie żartuj sobie ze mnie, dobrze? – Reaguje ostro – Dobrze wiesz, że z trudem powstrzymuję przed tobą swoją demoniczną naturę i moje pytanie było zasadne.
- Przepraszam, położę się sama – Ania odwraca się i rusza w kierunku posłania.
- Anno, zaczekaj – Głos Berta zatrzymuje ją w miejscu – Dzisiaj jest pełnia. I tak zamierzałem czuwać całą noc. ...
... Blask księżyców działa również na mnie i niekiedy nie mam nad sobą całkowitej kontroli we śnie. Połóż się obok mnie.
Dziewczyna odwraca się i z wahaniem w oczach wsuwa pod jego płaszcz. Bert czuje ciepło i drżenie jej drobnego ciała.
- Nie bój się dziecko – Głaszcze potężną dłonią jej głowę i włosy – Śpij, jesteś ze mną bezpieczna.
- Bert?
- Mhm?
- Lubię cię.
Wtula się w niego tyłem i po chwili zasypia.
– Szyderczy głos w jego głowie brzęczy niczym upierdliwy budzik dzwoniący rano –
– Potężny bas demona ucisza natręta –
– Milknie na chwilę –
- Anno, wstawaj – Dziewczyna podnosząc się z zaimprowizowanego posłania ma wrażenie, jakby spała kilkanaście minut – Zjemy krótki posiłek i musimy ruszać w drogę. Mamy dzisiaj do przejścia dość duży, ale prosty i płaski odcinek.
- Czuję się, jakbym przed chwilą położyła się spać – Ziewa głęboko – Idę umyć twarz i zaraz wracam.
- A Kaldira w dalszym ciągu nie ma – Zagaduje Berta przy śniadaniu – Minęły prawie dwa tygodnie odkąd się rozstaliśmy w Athkatli. Myślisz, że on...?
- Nie wiem – Demon jest dziwnie nieobecny – Być może wyprzedził nas i jest już blisko Suldanesselar. Zboczyliśmy nieco ze szlaku, żeby znaleźć się poza oczami patroli i ciekawskich. Przekonamy się w elfim mieście.
- Szkoda by go było – Głos dziewczyny jest pełen żalu – Fajny chłopak.
- Podobał ci się? – Bert zwraca na nią wzrok, który płonie jak w gorączce, a jego usta uśmiechają się krzywo.
- Nie tak jak myślisz – Ania ...