Sigil (III). Mój przyjaciel demon
Data: 16.11.2019,
Kategorie:
anna i bert,
elfka,
dramat,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... podzielić wylewają się z niej niczym woda z nasiąkniętej gąbki. Cisza przeradza się w krzyk kobiety, odbijający się od ścian komnaty.
Bert porusza się w niej jeszcze przez chwilę po czym dociska członka ponownie do samego końca i zaczyna szczytować. Bezgłośnie, odchylony do tyłu, z zamkniętymi oczami i otwartymi ustami. I kiedy potężne zwarcie mięśni w całym jego ciele znika wypuszcza z siebie kolejne salwy, napełniające nabrzmiałe, wrażliwe wnętrze elfki, które wypływają z niej na jedwabną pościel.
Ellesime opada na łoże twarzą do poduszki, a Bert kładzie się obok niej całując jej ramię, gładząc plecy i wpatrując się w szlachetne rysy królowej.
- Okłamałem cię – Spogląda na niego zdziwiona i zaskoczona – Okłamałem cię, Elle – Przemawia do niej pieszczotliwie jak za dawnych czasów – Ja też cię kochałem – Zawiesza głos, który wyraźnie drży – Jeśli monstrum takie jak ja jest zdolne do miłości to... - Szept zamiera mu w gardle.
- Ćśś, cicho – Elfka kładzie palec na jego ustach, po czym tuli się do niego płacząc bezgłośnie – Nie mów nic więcej, nie rozpalaj tego na nowo. Bądź dzisiaj ze mną, tak jak kiedyś – Ociera łzę z policzka – Bądź ze mną Bert, mój ukochany.
Śpiew ptaków, który dzień wcześniej wydał się Ani tak upierdliwy wybudza ją ze snu dźwięczną i mile łechcącą uszy serenadą. Dziewczyna przeciąga się leniwie i otwierając powoli oczy rozgląda się z ciekawością dookoła.
Pokoik, w którym leży ma kształt kwadratu i poza niewielką komodą, zamkniętym oknem ...
... oraz drzwiami na balkon nie zawiera żadnych sprzętów. Ascetyczny wygląd, tak jakby był przygotowywany z myślą o niespodziewanych gościach.
– Postanawia i pomna wczorajszego bólu głowy oraz wymiotów ostrożnie unosi się z posłania. O dziwo nie odczuwa w zasadzie nic uciążliwego poza delikatnym kłuciem w miejscu, gdzie najprawdopodobniej otrzymała cios od elfa. Ubrana w długą, jedwabną koszulę nocną w błękitnym kolorze zbliża się do drzwi balkonowych, zaciekawiona widokiem otwiera je i robi krok na zewnątrz.
Zamiera w niemym zachwycie.
– Zszokowana widokiem z szeroko otwartą buzią chłonie widoki dookoła.
Otacza ją ściana liści, gałęzi, lian. Balkon znajduje się na tak dużej wysokości, że nie widać ziemi, a po spojrzeniu w dół dziewczynie zaczyna kręcić się w głowie. W powietrzu fruwa niezliczona ilość śpiewającego w różnych tonacjach ptactwa, przez grubą ścianę liści przebijają się promienie słońca, a w zaciemnionych miejscach pojawia się niekiedy światło robaczków świętojańskich.
- Ja też reagowałem podobnie, kiedy pierwszy raz wszedłem na ten balkon – Rozlega się za nią znajomy, basowy głos. Odwraca się i widzi uśmiechniętego od ucha do ucha Berta – Cieszę się, że widzę cię w dobrym zdrowiu, Anno. Przyniosłem twoją zbroję.
- Och, Bert – Podbiega do niego i przytula się drobnym ciałem do potężnej masy – Tu jest tak pięknie, że kiedy wyszłam na balkon miałam wrażenie, że umarłam i jestem w raju.
- Uważaj, bo w obecności demona wymawianie pewnych zwrotów może ...