Nimfomanka (II)
Data: 20.11.2019,
Kategorie:
miłość,
dramat,
Sex grupowy
Autor: XXX_Lord
Zastanawiasz się pewnie, jakim cudem kobieta, która (bez fałszywej skromności) pewnie mogłaby owinąć sobie wokół palca większość mężczyzn w Warszawie i Polsce zachowuje się tak jak ja.
Na usta ciśnie się słowo „dziwka”, prawda?
Po pierwsze - uwielbiam seks.
Co z tego - zapytasz - przecież możesz mieć stałego partnera, który Cię zaspokoi.
Otóż nie. Lubię zbierać doświadczenia z wielu źródeł, poza tym czerpię ogromną przyjemność z seksu z wieloma partnerami. Kiedyś byłam monogamistką, ale kto wie, może za jakiś czas wrócę do jednego partnera.
Po drugie - nie angażuję się w związki uczuciowo.
Wszystko pozostaje w sferze seksu, a jeśli ktoś ma ochotę na coś więcej - szuka sobie innego niż ja obiektu zainteresowań. Pieprzę się dla przyjemności, satysfakcji z umiejętności łóżkowych i zbierania nowych doświadczeń, a nie dlatego, że mąż wymaga ode mnie żebym zrobiła mu laskę, nadstawiła dzisiaj tyłek bo ma ochotę na anala, albo nie - dzisiaj na misjonarza, bo obowiązek małżeński, bo mam chcicę, bo... bla, bla, bla...
Wiem, że to czysty hedonizm, ale mam to głęboko w dupie.
Po trzecie - dziwki za seks biorą pieniądze, mnie nie przeszłoby to przez myśl. Zresztą mam wystarczająco dużo pieniędzy i nie muszę się na szczęście o nie martwić.
Po czwarte - kiedyś byłam zwykłą kobietą, która żyła w związku.
Ale ten związek zakończył się. Niezbyt wesoło.
Wspomnienie o nim tkwi gdzieś głęboko w mojej pamięci - nie mam ochoty wracać do tego koszmaru.
To co ...
... dzieje się obecnie całkowicie mnie satysfakcjonuje.
Była połowa lipca, kiedy Czwarty przyprowadził ze sobą dziewczynę, korpulentną blondynkę z dużym biustem, niższą ode mnie o pół głowy. Tak się akurat złożyło, że pierwszy raz od dawna byliśmy w komplecie, a że wcześniej nastawiliśmy się na imprezowanie wyszło chyba najbardziej rozrywkowe spotkanie jakie kiedykolwiek miało miejsce.
Wódka i papierosy, prawie jak na imprezie w liceum. Super!
Zapomniałam wspomnieć, że Czwarty oprócz przyprowadzenia koleżanki - która miała na imię Marta jak się później okazało - przyniósł kilka skrętów wypełnionych ziołem...
Dyskretnie zwinęłam mu dwa i porywając Martę za rękę uciekłam z nią do sypialni. Piłyśmy gin z limonką i tonikiem, zeszło się na temat naszych panów w salonie, którzy wydawali z siebie nieludzkie ryki oglądając (a jakże!) mecz piłkarski. Grała reprezentacja Polski z kimśtam i gadali o tym całe popołudnie.
Tragedia.
- Oni tak zawsze? - Marta była rozbawiona
- W zasadzie to po raz drugi oglądają mecz piłkarski w moim towarzystwie, więc chyba tak. Ale nie są u siebie więc powinni się trochę przymknąć - odparłam i wstałam, żeby uchylić drzwi.
- Ciszej tam do diabła! - wydarłam się w kierunku salonu. Odpowiedział mi rechot i żarty z podtekstem seksualnym.
- Cholerni zboczeńcy - skomentowałam robiąc mocnego drinka Marcie i nieco lżejszego sobie.
Zaległa chwilowa cisza, którą przerwała Marta. Jak się okazało - bezpośrednia dziewczyna.
- Ty naprawdę ...