Remont u Marty
Data: 21.11.2019,
Kategorie:
upskirt,
Podglądanie
BDSM
Brutalny sex
pończochy,
Autor: historyczka
... teraz jak chciała, a chłopcy bezkarnie wpatrywali się w to, co zwykle zakrywała.
– Teraz widzę! Ma czerwone majtki!
– To stringi! – Ucieszył się Bandziorek, kiedy spódnicę podwiało szczególnie wysoko. – Jak będzie schodzić, może przez cienki materiał, uda się zobaczyć jej szparkę!
Coraz bardziej zatrważały mnie ich pogwarki, ale też jeszcze bardziej podniecały. Gdy na dachu rozmawiałam z majstrem o jakimś wyimaginowanym problemie, zachwiałam się i straciłam równowagę. Pan Stanisław w porę pochwycił mnie żelaznym uściskiem, ale zrobił to tak, że jedną ręką złapał za pupę, a drugą za biust. Ewidentnie wykorzystał okazję… Z dołu dopingowali go podwładni:
– Majster, trzymaj paniusię tak, żeby nie zleciała! Ha ha…
I tak też mnie trzymał: pewnie i mocno. Czułam jego silne ręce, jedną zaciśniętą na pośladku, drugą na piersi. Wpił się nimi, jakby sprawdzał jędrność mojego ciała. Miałam wrażenie, że zaraz rozerwie materiał.
– Proszę mnie puścić… – poprosiłam nieśmiało. Od razu zadałam sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znajduję. Na tej chybotliwej desce byłam od niego całkowicie zależna. Bez szans na wyrywanie się. Mógł mnie teraz dotykać do woli. Na oczach młodych pomocników. Z pewnością chciał im zaimponować i z pewnością dopiął swego - chłopcy na dole półszeptem komentowali:
- No to wpadła w jego łapska!
- Pomacał sobie, aż miło!
– Już paniusię puszczam – zadeklarował, nie omieszkał jednak na odchodne pomasować mojej pupy i mocniej ścisnąć pierś. ...
... Kiedy zaczęłam schodzić, wiatr ponownie załopotał spódniczką, niczym flagą. Aż zaczepiłam nią o jakiś gwóźdź i porwałam ją na sobie! Rozerwany materiał ukazał chłopcom jeszcze więcej. Schodziłam potwornie speszona, zwłaszcza gdy słyszałam szepty robotników:
– Patrz, czy przez majtki nie przebija jej psitka!
Aż drżałam stawiając stopy na kolejnych szczeblach. Sama nie wiem, czy bardziej z zawstydzenia, czy z podniecenia. Bardzo mnie to nakręcało. Im niżej schodziłam, tym bardziej chciałam, żeby przez prześwitującą koronkę obcisłych stringów zobaczyli zarys warg sromowych.
– Ty! Tam widać jej cipkę! Chyba jest wygolona…
O tak, gnojki… Podniecajcie się! Niech wam stają te wasze młode fiutki…
W ten sposób, przy każdej niemal okazji, robotnicy wzywali mnie, żebym wchodziła na rusztowanie. Każdego dnia znajdowali taki czy inny, najczęściej śmiesznie błahy, powód. Oczywiście, dbali, żebym nie spadła – na dole zawsze stało dwóch trzymających drabinę. O dziwo, problemy z dachem czy ścianami pojawiały się akurat wtedy, kiedy miałam na sobie spódnicę, nigdy, gdy ubrałam spodnie.
Często też zaskakiwali mnie, przychodząc niespodzianie wcześnie rano. Otwierałam im wtedy drzwi, ubrana jedynie w szlafrok oraz koszulkę. Bywało, że szlafroczek rozwiązywał się nieco… Mieli okazję oglądać moje koszulki do spania. A to tę bardzo króciutką, a to tę z dużym dekoltem (majster musiał mi wtedy koniecznie coś powiedzieć na ucho), a to koronkową, niezwykle prześwitującą (Janusz dosłownie ...