1. Remont u Marty


    Data: 21.11.2019, Kategorie: upskirt, Podglądanie BDSM Brutalny sex pończochy, Autor: historyczka

    ... rozdziawił gębę), zbyt mocno ukazującą kształt mego biustu i prześwitujące sutki.
    
    Potem przechodziłam zwykle do łazienki i tu przyznaję, często zdarzało mi się zostawiać, niedostatecznie zasłonięte zasłonki w oknie. Przypadek sprawiał, że panowie akurat wtedy mieli do wykonania jakieś prace w pobliżu i zaskakująco często kręcili się przy moim oknie. Kręcili? To mało trafne określenie. Czatowali!
    
    Zwyczajowo brałam prysznic. Lubię długie prysznice. Bardzo długie. Dokładnie myję wszystkie zakątki swojego ciała, zwykle odwrócona tyłem do okna.
    
    Często dobiegały mnie stamtąd przytłumione komentarze chłopaków. Wypowiadane oczywiście szeptem, ale okno miało małą szczelinę, więc swobodnie mogłam je słyszeć.
    
    – Jeju! Ale ona ma dupę! Jak malowanie! Taką dużą! I zgrabną!
    
    - Fajnie byłoby jej tak kołatnąć mocnego klapsa w ten śliczny, goły zadek!
    
    – No, kurna… mogłaby się suczka odwrócić przodem!
    
    Domyślałam się, że czyhają na moment, kiedy uda im się zobaczyć moje obnażone piersi. Celowo się z tym nie spieszyłam. Zazwyczaj musieli obejść się smakiem: brałam ręcznik i szybko się nim okrywałam. Z czasem ośmielałam się. Wręcz poczułam ochotę by mnie bardziej podejrzeli. Raz i drugi celowo mignęłam im nagim biustem. Miło było wówczas usłyszeć szmer za oknem.
    
    - Jezuśku! Ale ona ma cycki!
    
    - Kuźwa! Jakie wielkie! Balony! Ale by ją tak złapać ze te cyce!
    
    - No kształtne! Aż się same proszą o zmacanie!
    
    Takie komplementy - pogróżki niesłychanie mnie podniecały. ...
    ... Czułam wtedy, że wręcz chcę by je dokładnie obejrzeli. A jeszcze dokładniej... zmacali! O tak! Dotyklali, ściskali... Gnietli!
    
    Po prysznicu celebrowałam ubieranie się. Przesadnie długo nakładałam pończochy, a zawsze je zakładałam! Powoli naciągałam nylonki na nogi, wysoko podnosząc stopy. Zyskiwałam na czasie układając je, następnie sprawdzając, czy równo leżą, zwłaszcza szew z tyłu… Nadsłuchując szeptów zza okna, skonstatowałam, że to chyba najulubieńszy moment panów. Gwizdali sobie wtedy, wzdychali głośno i wygłaszali najbardziej dosadne komentarze.
    
    – Ale ma nózie! Nie dość, że zgrabniusie, to jeszcze bosko wyglądają w tych pończochach! Stworzone do rozkładania ich! – Bandziorek prawił rozmarzonym tonem.
    
    – Chciałbyś, żeby rozłożyła przed tobą, frajerze. Nie dla pasa kiełbasa! – Janusz reagował podniesionym głosem.
    
    – A ciekawe, przed jakimi frajerami je rozkłada?! – zadumał się Stanisław.
    
    Zdania o rozkładania przeze mnie nóg, działały na mnie szczególnie. Co oni sobie myślą o samotnej, dojrzałej nauczycielce? - zastanawiałam się - wyobrażają sobie elegancą damulkę rozkładającą szeroko nogi, oczywiście w pończochach? Ale przed kim? Przed dyrektorem szkoły? Tym podtatusiałym gamoniem? A może przed panem Tadziem, listonoszem? A może przed samym księdzem proboszczem? Opasłym tłuściochem, sapiącym głośno... Cóż... niewątpliwie chcieliby wiedzieć, który z nich mnie przeleciał?
    
    Gdy zakładałam spódnicę, długo przeglądałam się w lustrze. Potem, bardzo często, zmieniałam ...
«1234...8»