Nie - Boska opowieść (III)
Data: 24.11.2019,
Kategorie:
piekło,
perwersyjnie,
Brutalny sex
Sex grupowy
niespodzianka,
Autor: Nazca
... popełnił takie wiarołomstwa zasługiwał jeszcze na miano Anioła? A tym bardziej Serafina?
— Diabla tu jest — słowa Czterdzieści i Cztery przywróciły mnie do rzeczywistości. — Diabla tu jest i mówi, że czeka na Szemchazaja... Że musi się niezwłocznie spotkać, w sprawie niecierpiącej zwłoki...
Isztar spała wtulona w moje ramię. Ekwilibrystycznie wysunąłem się z jej objęć i opuściłem łoże. Owinąłem biodra ręcznikiem i wyszedłem z pomieszczenia. Nie wiem czego chciała ode mnie Diabla, ale wiedziałem, że ktoś taki jak ona, nie może czekać. W innym razie mogłoby się to skończyć tragicznie. Diabla Czerwonooka była kobietą zupełnie nieprzewidywalną, okrutną ale i namiętną, sprytną i prostacką, dla wielu była wariatką, lecz ja wiedziałem, że nie można jej lekceważyć.
Była też dla mnie nadzwyczaj pomocna, zawsze gotów stanąć przy moim boku z mieczem w ręku. Brała też udział w tłumieniu buntu w mieście, nawet dałem jej własny oddział żołnierzy...
Czterdzieści Cztery zaprowadził mnie do piwnicy. Pomyślałem, że dobrze zrobił, zatrzymując tam Diablę - wolałem, aby nie spacerowała swobodnie po wieży, ani tym bardziej, aby nie spotkała Isztar...
W środku było ciemno, dopiero, gdy Czwarty rozpalił światła świec, zobaczyłem diablicę.
Była naga, sponiewierana, całe jej ciało pokryte było zeschniętą krwią i spermą. W ręku trzymała miecz.
— Diablu, co się stało — spytałem przerażony jej wyglądem.
— Oni nie żyją... — wydukała wojowniczka. — Oni wszyscy nie żyją... ...
... Zajebałyśmy ich!
Nie rozumiałem o czym mówiła, sprawiała wrażenie diablicy, która naprawdę oszalała.
— Tak to jest na wojnie... Wrogowie muszą ginąć — wyjaśniłem łagodnym tonem głosu.
— Nie rozumiesz! Zabiłyśmy naszych wojaków!
Byłem już pewien, że faktycznie Diabla oszalała. Zawsze była okrutna i bezwzględna, ale przynajmniej potrafiła dokonać oceny, kto swój, a kto wróg.
— Dlaczego to zrobiłaś ? Dlaczego ich zabiłaś? Dlaczego mówisz o sobie w liczbie mnogiej?
— Nie potrafili nas zaspokoić... Dawałyśmy im wszystkim i wszyscy nas zawiedli... Mnie i ją ... — Diabla zawiesiła głos, ręką wskazując na szparę. Jej czerwone oczy cały czas wpatrywały się we mnie. Po chwili przemówiła ponownie — weź nas Szemchazaju! Weź mnie i ją... I wydupcz jak tylko ty potrafisz! Inaczej znowu to zrobimy, ja i ona...
Palce jej dłoni wędrowały po sromie i znikały w jego fałdach. Duży biust mierzył wprost we mnie, podobnie jak miecz w drugiej ręce diablicy. Nie chciałem tego, ale moje ciało było podniecone.
— Nie mogę, nie możemy, mam żonę, będziemy mieli dziecko... — wydukałem i chciałem coś jeszcze dodać, gdy Diabla wykrzyczała...
— Skoro nie chcesz nas wypieprzyć, to zabijemy cię! — i rzuciła się z mieczem, wprost na mnie.
Atak był równie szybki, co chaotyczny. Wszetecznica wymierzyła cięcie ostrzem wprost w moje ciało. Błyskawicznym ruchem w bok, wykonałem unik, klinga przecięła powietrze. Złapałem rękę wojowniczki i wyrwałem miecz. Stan Diabli musiał być gorszy niż sądziłem, ...