Nie - Boska opowieść (III)
Data: 24.11.2019,
Kategorie:
piekło,
perwersyjnie,
Brutalny sex
Sex grupowy
niespodzianka,
Autor: Nazca
... Wieży Oriona, domostwa Szemchazaja. Co więcej, w ogóle nie znała Piekła!
Przypomniała sobie słowa ukochanego, o tym, że Piekło jest iluzją, w której można kreować rzeczywistość. Już to potrafiła - dzięki niej ogród rozkwitł na jałowej pustyni. Potrafiła leczyć rany, wzniecać ogień, tworzyć niewielkie przedmioty. Teraz musiała znaleźć sposób, aby uciec z tego więzienia.
Dotarła w pobliże źródła, z którego wypływała woda zasilająca cały ogród i zapewniająca mu przetrwanie. Tajemnicze miejsce od jakiegoś czasu tliło się świetlistym blaskiem. Adela nie potrafiła tego wytłumaczyć. Co więcej bała się tego miejsca.
Teraz przezwyciężyła strach. Weszła do strumyka i idąc pod prąd wody weszła do samego źródła.
Jej ciało ogarnął spokój. Tysiące sprzecznych myśli, złożyły się w jedną całość.
Zamknęła oczy i wyobraziła sobie rumaka. Jej koń miał mieć zamknięte oczy, aby nie musieć patrzeć na wszystkie otaczające niegodziwości. Powinien kierować się tylko i wyłącznie sercem. Musiał być duży i potężny. Szybki jak wicher. Mieć dar posiadania szóstego zmysłu, aby zawsze dotrzeć do celu i uniknąć pojawiających się przeszkód.
Adela otworzyła oczy. Nieopodal, w ciemności rysowała się końska sylwetka. Dziewczyna opuściła źródło i podeszła do rumaka. Był taki, jakim sobie go wyobrażała. Duży i silny. Miał też zamknięte oczy.
— Witaj, Królu Karo — pogładziła rumaka po pysku, po czym wskoczyła na jego grzbiet. — Zabierz mnie stąd, zabierz do Szemchazaja!
Koń poderwał się do ...
... biegu. Jako, że ogród jak i cały pałac, położony był w najniższym punkcie Piekła, biegł stromym zboczem do góry. Dziewczyna przywarła do Króla Karo, bojąc się upadku. Ten jednak pokonywał zbocze z zadziwiającą łatwością. Na samym szczycie rysował się kontur muru otaczającego szatańską posiadłość. Koń wyczuwając przeszkodę, jeszcze przyspieszył, w ostatniej chwili odbił się od ziemi i jednym skokiem pokonał mur.
Adela w oddali usłyszała krzyki strażników, wszystko to jednak na nic...
Wiedziała, że jadąc na Ślepym ogierze nikt nie będzie wstanie jej dogonić...
Diabla Czerwonooka ze szczytu góry obserwowała łuny ognia unoszące się znad miasta. Niestety dla niej, bunt przeciw Belzebubowi już upadał, zmiażdżony mieczem jej, Szemchazaja i Czterdziestego Czwartego. Trudno, pomyślała, swe żądze mordu już w znacznym stopniu nasyciła, pozostały bardziej diabelskie, żądze cielesne...
— Jeńców ! Przyprowadźcie moich jeńców! — krzyknęła do krzątających się nieopodal służących.
Służba stanęła w miejscu skonsternowana. Przez chwilę naradzali się między sobą, po czym jeden z nich, zdobywszy się na odwagę, wystąpił przed szereg.
— Pani! Nie mamy jeńców!
— Nie ? — Diabla była wzburzona. — Kurwa! Dlaczego nie mamy żadnych jeńców?
— Wszystkich zabiłaś Pani w bitewnym szale! — służący bezradnie rozłożył ręce.
To nieco komplikowało plany Diabli. Walka, widok krwi, śmierci zawsze rozpalały jej zmysły. Była więc napalona i niezaspokojona. Miała nadzieję wykorzystać jeńców i ...