Czesc szesnasta: Magda czesc II
Data: 26.11.2019,
Kategorie:
Romantyczne
Autor: Michal Story
Rankiem, gdy Beata jeszcze spała postarałem ubrać się trochę lepiej niż zwykle. Chciałem na Magdzie zrobić wrażenie.Praca zupełnie mi nie szła, rozkojarzenie i ciągłe próby ułożenia sobie tematów do rozmowy z Magdą skutecznie rozpraszały moją uwagę.Gosia tradycyjnie cieszyła oko, udało mi się jakimś cudem ukryć przed jej przenikliwym umysłem ekscytację spotkaniem z dawną dziewczyną.Część obowiązków odłożyłem na poniedziałek, nie chciałem zostawać w pracy ani minuty dłużej niż to konieczne.Wychodząc mrugnąłem tylko do Gośki okiem, nie zdążyła zareagować i już mnie nie było. W drodze do hotelu zahaczyłem o aptekę i kwiaciarnię. Miałem nadzieję, że nikt mnie nie zobaczył z kwiatami, to mogłoby być trudne do wytłumaczenia. Ciuchy jakoś bym wytłumaczył spotkaniem z klientem, ale nie bukiet. Wiedziałem, że nie nacieszy się kwiatami bo zaraz wraca do Włoch, ale chciałem jakoś zaakcentować to, że się spotykamy.Koło godziny szesnastej minąłem nie wnikającego w nic hotelowego recepcjonistę, wsiadłem do windy i wjechałem na trzecie piętro. Jej pokój okazał się być ostatnim, narożnym apartamentem. Z bijącym, nie ukrywam, sercem zastukałem do drzwi. Po chwili usłyszałem za nimi szmer i stanęły przede mną otworem.- Hej, wchodź.Wszedłem do środka, przywitaliśmy się krótkim uściskiem. Bose stopy kazały jej się wspiąć na palce. Jej pokój okazał się być niewielkim, ale jednak wyposażonym w to co niezbędne studio. Mały salonik z aneksem kuchennym i niewielkim barem, przy którym stały dwa ...
... tapicerowane skórą hokery. Dwoje drzwi prowadziło zapewne do części sypialnej i łazienki.- No fiu fiu, ładnie pomieszkujesz - skwitowałem wręczając jej bukiet.- Nie chciałam się zwalać dalszej rodzinie na głowę. Są śliczne, ale nie trzeba było, za dwa dni wylatuję, co ja z nimi zrobię?- Zostawisz, nie widzę problemu, nie pogniewam się.Rzadko kupuję kwiaty, nawet nie wpadłem, że może nie mieć zwyczajnie w co ich włożyć. Rozejrzała w poszukiwaniu naczynia, nie znalazła nic odpowiedniego, na szczęście bukiet nie był zbyt duży i udało jej się upchnąć łodygi do szklanki.- Siadaj - wskazała miejsce przy barze, wdrapałem się posłusznie na hoker - napijesz się czegoś?- A szansa na kawę jest?- Jest - wskazała palcem na czajnik elektryczny.- Ładnie wyglądasz, nic się nie zmieniłaś.Poniekąd była to prawda. Mimo upływu lat czas obszedł się z nią łagodnie, dziewczęce rysy zmieniły się w kobiece, rzekłbym bardziej majestatyczne i wyniosłe? Skróciła włosy, teraz choć krótkie to ciągle były kobiece i nadawały jej twarzy ciekawego kształtu. Jedynie usta i oczy nie zmieniły się ani trochę, poza wspomnianymi już zmarszczkami. Na dzisiejsze spotkanie wybrała luźny strój, obcisłe jeansy i kolorowa bluzka z długim rękawem. Nic specjalnego, widać było, że nie postawiła sobie za cel wyglądać jak najlepiej. Ale i bez tego była atrakcyjną, choć filigranową kobietą.Chwilę później opowiadaliśmy sobie nad filiżankami parującej kawy jak potoczyły się nasze życia, żadne z nas nie ukrywało, że jest w związku, ...