1. Arystokrata (XI)


    Data: 04.12.2019, Kategorie: Nastolatki Pierwszy raz Lesbijki niewolnicy, Brutalny sex Autor: violett

    ... partnerki, dokonała się w Marcie przemiana postrzegania samej siebie. Długie rozmowy, pieszczoty oraz wspólne masaże w nastroju rozluźnienia i fantazji pozwalały dziewczynie kształtować oczekiwania, a przede wszystkim model, jak powinna i chciałaby być traktowana przez mężczyzn w przyszłości.
    
    W nagłym pośpiechu, jakby pragnąc uciec przed myślami, wysiadła z samochodu. Owiało ją rześkie, nocne powietrze, pod wpływem którego zadrżała na całym ciele. Z rozświetlonej rezydencji dochodziły jakieś krzyki. Domyśliła się, że impreza Roberta trwa w najlepsze.
    
    Gdy tylko weszła na pierwszy stopień, otworzyły się drzwi.
    
    – Dobry wieczór, Pani.
    
    Jak zwykle, jej osobisty trwał na posterunku. Musiała przyznać, że był wyjątkowy: cichy, dyskretny, zawsze pod ręką, odnosiła wrażenie, że momentami czytał jej w myślach. Niezwykle szybko dostosował się do codziennego rytmu nowej właścicielki, biorąc pod uwagę, że nigdy przedtem nie służył jako osobisty. W lot przyswoił nawyki swojej Pani, co lubi, czego nie znosi, kiedy jest zła i lepiej nie pokazywać się jej na oczy, a kiedy potrzebuje jego towarzystwa. Bystry, inteligentny i oddany spełniał wszelkie oczekiwania Marty. Zarządca trafnie dobrał pannie Rays osobistego niewolnika za pierwszym razem, będąc świadomy, że ogłady nie da się zastąpić najlepszym wyszkoleniem.
    
    – Witaj, Alanie.
    
    – Pani, zarządca Shultz od kilku godzin próbuje się z tobą skontaktować...
    
    Zapomniała. Dzwonił kilka razy, ale nie mogła wtedy odebrać, zresztą ...
    ... domyślała się, o czym chciał z nią mówić. Robert wysyłał Martina na dzielnice, a dla nikogo nie było tajemnicą, że starszy mężczyzna zupełnie się tam nie odnajdywał, więc prawdopodobnie zamierzał wpłynąć na Martę, aby interweniowała u swego brata. Nie mogła jednak wchodzić ciągle Robertowi w drogę, szczególnie po rozmowie na temat Rady i jego ewentualnego przewodnictwa. Niestety, wbrew całemu szacunkowi, jakim darzyła Martina, nie mogła mu pomóc. Przez moment zastanawiała się nad celem wysłania potrzebnego tu, na miejscu szkoleniowca na misję, lecz nie znalazła żadnego logicznego rozwiązania poza tym, że podjęta decyzja była spowodowana jakimiś prywatnymi rozgrywkami.
    
    – Wiem – odparła krótko. Nie zamierzała ingerować w sprawy dotyczące ich wzajemnych sporów.
    
    – Pani, zarządca…
    
    Marta dała znak, że nie chce rozmawiać.
    
    – Nie teraz, Alanie, nie teraz! Jestem zmęczona.
    
    – Pani, ale on... – ponownie starał się zwrócić uwagę Marty na to, co ma do przekazania, ale gdy raptownie odwróciła się w stronę niewolnego, zamilkł natychmiast. Nie zdążył spuścić wzroku i skulił się w sobie jak przed uderzeniem. Kobieta westchnęła, służył jej już tyle czasu i nigdy nie zrobiła niczego, aby musiał drżeć przed swoją właścicielką, a mimo to nie był w stanie, wyzbyć się paraliżującego go strachu. Obawiała się, że przeżyta trauma pozostawi w nim swe piętno na zawsze.
    
    – Przygotuj mi kąpiel – zwróciła się łagodnie do osobistego. – Taką, jak lubię.
    
    Gorąca woda, piana, świece, kojąca ...
«12...181920...»