1. Arystokrata (XI)


    Data: 04.12.2019, Kategorie: Nastolatki Pierwszy raz Lesbijki niewolnicy, Brutalny sex Autor: violett

    ... muzyka... to powinno ją odprężyć i pozwolić przestać myśleć choć na chwilę o minionym dniu.
    
    – Pani, wszystko już gotowe – drżenia w głosie nie zdołał ukryć. Zerknęła podejrzliwie na niewolnego. Wyglądał na spiętego. Jakby odczytując myśli swojej właścicielki, dodał pospiesznie: – Wino też podałem, gdyby zechciałaby Pani, skosztować.
    
    Z postanowieniem, aby nie wnikać w dziwne zachowanie Alana, udała się do salonu, po drodze oddała teczkę z dokumentami podążającemu za nią słudze i z ulgą pozbyła się wreszcie butów na wysokim obcasie. Odsyłając zniecierpliwionym ruchem dłoni oczekujących na powrót Panny Rays masażystę i kosmetyczkę, sama rozplotła warkocz i potrząsnęła głową, aby włosy swobodnie rozsypały się, tworząc kruczoczarny wachlarz, otulający Martę jedwabistym dotykiem. Teraz miała chwilę dla siebie; teraz mogła stać się zwykła młodą kobietą spragnioną po ciężkiej pracy wytchnienia, ciszy i żeby nikt od niej niczego nie chciał.
    
    Alan zdawał sobie sprawę, jak cenne są dla jego Pani te nieliczne chwile bycia samej ze sobą i chronił ją, jak nikt dotąd. Marta zdejmowała z siebie wtedy maskę zimnej, niedostępnej i wyrafinowanej osoby gotowej na wszystko, by móc przez krótki moment znów stać się beztroskim dzieckiem tańczącym na dywanie w rytm jakiejś muzyki, zaśmiewającej się i zajadającej lodami przed ekranem telewizora, na zmianę ze szlochaniem w poduszkę ze wzruszenia lub żalu. Tym razem planowała wziąć gorącą kąpiel i spać, spać, choćby do południa. Rozpięła już ...
    ... większość guzików bluzki w drodze do sypialni, gdy jej wzrok przykuła klęcząca w rogu salonu postać.
    
    – No, nie! – wykrzyknęła po części przestraszona i zdziwiona. Nie przypominała sobie, aby zadysponowała jakiegoś niewolnika dla przyjemności… Chyba że zapomniała… Nie, niemożliwe! – Alan! – zawołała osobistego, chcąc wyjaśnić nieporozumienie.
    
    Niewolny pojawił się błyskawicznie, z pewnością tuż za ścianą oczekiwał na jej wezwanie.
    
    – Pani...
    
    – Co on tu robi?! – Niepewny wyraz twarzy, wzrok wbity w podłogę i nerwowo zaciśnięte palce na teczce z dokumentami upewniły Martę, że niewolnik nie do końca ma czyste sumienie. – Czy ja coś przeoczyłam? A może jest już ze mną tak źle, że ktoś nie może ze mną wytrzymać i przysyła mi niewolnika dla przyjemności? – zadawała pytania, coraz bardziej ściszając głos i postępując kilka kroków ku Alanowi.
    
    – Pani, to nie tak… – pospiesznie starał się wyjaśnić. – Ja chciałem... to znaczy… – zająknął się – ja…
    
    Marta szorstko przerwała to żenujące dukanie: – Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to ty wpadłeś na ten pomysł? – Dostrzegłszy, jaką konsternację wzbudziły w chłopaku jej słowa, dodała łagodniej: – Mam nadzieję, że to nie ty.
    
    Niewolny pokręcił głową w geście zaprzeczenia.
    
    – Pani, nie śmiałbym. To zarządca Shlazing przysłał niewolnika. Nie mógł się skontaktować i twierdził, że wszystko wyjaśni później, prosił... – Alan mówił szybko, na jednym oddechu, jakby obawiał się, że nie zdąży wyjaśnić, zanim znów Marta mu przerwie – ...