Arystokrata (XI)
Data: 04.12.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Pierwszy raz
Lesbijki
niewolnicy,
Brutalny sex
Autor: violett
... jaką rolę w małżeńskim łożu odgrywa Kaj. – Rozumiem, Julio, że mogę liczyć na poparcie Maksa i zgłoszenie przez niego mojej kandydatury? – Uważnie obserwowała, jak na okrągłą twarz Julii nieśmiało wypływa zadowolenie z docenienia jej wątpliwych wpływów na męża. Nie o poparcie Kantera chodziło pannie Rays, ponieważ tego akurat była pewna, potrzebowała natomiast lojalnego i nieświadomego prawdziwych intencji sojusznika, który dostarczałby Marcie na bieżąco informacji o najmniejszym ruchu i ewentualnych zamierzeniach, jakimi nie chciał się z nią podzielić jej nowy sprzymierzeniec, a w jakiś sposób nie był w stanie dostarczyć ich Kaj. Czujna, odpowiednio nastawiona małżonka przewodniczącego nadawała się do takiej roli idealnie, szczególnie że Maks, lekceważąc swoją połowicę, jednocześnie powierzał jej swoje pomysły i tajemnice. Przewrotność mężczyzny, którym miała posłużyć się do osiągnięcia swego celu, nie dawała dziewczynie spokoju. Wielokrotnie zastanawiała się nad tym, co tak naprawdę chciał ugrać grubas, sprzymierzając się z domem Raysów. Entuzjazm, z jakim podszedł do pomysłu objęcia przez Martę Rays miejsca w Radzie, wakującego po skompromitowanym magnacie, do upadku którego sama się zresztą przyczyniła, dawał do myślenia. Jednak na tę chwilę postanowiła skupić się na zdobywaniu kolejnych sojuszników, pozostawiając prawdziwe zamierzenia przewodniczącego na później. Zakładała, że wizja wzmocnienia decyzyjnej większości w Radzie uczyni go lojalnym, przynajmniej przez jakiś ...
... czas, wspólnikiem. Widmo zasiadających w komisji zgromadzenia, wciąż rozgoryczonych i będących w niestabilnej mniejszości przedstawicieli rodów, bez ustanku szukających sposobu na usunięcie wątpliwego pochodzenia arystokraty wybranego na najwyższą funkcję w kontrowersyjnych okolicznościach, było najlepszym gwarantem na ślepe oddanie sprawie. Dla Maksymiliana Kantera silny i wpływowy przedstawiciel z arystokratycznego klanu Raysów, zasiadający w komisji ponownie po kilkudziesięcioletniej przerwie, otwierał szerokie możliwości i nowe powiązania, znacznie poprawiające znaczenie w polityce ambitnego i bezwzględnego nuworysza. Tylko jeden – nie do rozwiązania zdawałoby się – problem, kładł się cieniem na misternie utkanym planie. Otóż w całej historii gildii handlu niewolnikami nie zdarzyło się, aby na tak ważne stanowisko powołana została kobieta.
Marta, świadoma oporu zacnego grona i mająca za sobą jedynie Juliena Sandersa oraz Maxa Kantera, już dużo wcześniej podjęła kroki ku zmianie myślenia kilku ważnych osób. Bez większych problemów przekonała dwóch przedstawicieli gildii z granicznych wschodnich landów, zwłaszcza gdy ona zachowa dla siebie pewne szczególne informacje o nielegalnych inwestycjach na terenach uznanych oficjalnie za neutralne. Możni lordowie, po otrzymaniu propozycji nie do odrzucenia, szybko doszli do wniosku, że nie mają nic przeciw kandydaturze panny Rays, a nawet zadeklarowali wszechstronną pomoc przy żmudnej pracy pogrążenia swego odwiecznego wroga – ...