Gdy przegrywam z własnym ciałem
Data: 04.12.2019,
Kategorie:
czarny,
Zdrada
Masturbacja
Autor: Caroline l'Fey
... szaleńczo pieścić, używając wypływającego ze mnie nasienia jak lubrykantu. Wystarczyło parę ruchów i moim ciałem targnął taki spazm, jakiego nigdy w życiu nie znałam. I wiedziałam że wpadłam w kłopoty...
To było kilka miesięcy temu. Od tego czasu regularnie spotykałam się z Markiem. Pieprzonym, czarnym ogierem. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Po jakimś czasie przestały mnie nawet męczyć wyrzuty sumienia. Uznałam, że jestem po prostu uzależniona. Nie było sensu z tym walczyć. Liczyła się tylko jego męska siła, jego władczość i ten wielki, pieprzony, czarny kutas, którym wysadzał mnie na orbitę.
Siedziałam sama w domu, nadal ponuro wpatrując się w niedopitą szklankę whisky.
Przez cały dzień myślałam tylko o jednym. O gorącym, wielkim penisie Marka. Czułam jego aksamitną skórę i gruby, obscenicznie wielki napletek. Pamiętałam każdy szczegół jego zapachu. Myślałam o nim rano, przytulona do ciepłego ciała Piotra; miałam go przed oczami, gdy kochaliśmy się pod prysznicem; pragnęłam go, gdy całowałam męża przed wyjściem do pracy.
Wiedziałam, że to jest chore. "Karolina, zastanów się do czego to prowadzi" - mówiłam sobie, usiłując odsunąć od siebie wizję Hudsona, który bierze mnie szybko, dziko, brutalnie - jak zwykle. Wiedziałam, że w końcu zadzwonię po niego, że przyjdzie i przez chwilę będzie mi cudownie. Że w końcu ktoś mnie zaspokoi. A potem on pójdzie, a ja będę wściekła na siebie, że rządzi mną moja własna cipa. I na niego, że wykorzystuje to. I będzie mi ...
... wstyd. I będę bała się spojrzeć w oczy Sue. Że będę czuła się upokorzona, poniżona, zbrukana.
Ale mimo to wiedziałam, że zadzwonię.
Wytrzymałam do wczesnego popołudnia. A potem wręcz namacalnie poczułam, jak moje hormony biorą mnie w posiadanie. Cipka pulsowała, czułam, jaka jest gorąca i nabrzmiała. Chciała go. Tego wielkiego, czarnego kutasa.
Cholera, może wystarczy, jeśli zrobię to sama. Czasem wystarcza. Zrzuciłam spodnie i wyciągnęłam się na łóżku. Fuck, byłam już cała mokra. Od samych myśli. Wsunęłam dłoń pod jedwabny materiał majteczek i dotknęłam się. Położyłam na niej rękę i zaczęłam się pieścić. Było dobrze, bardzo dobrze. Ale nie było przy mnie wielkiego, męskiego ciała. Nikt nie przygniatał mnie ciężarem do pościeli, nikt nie mówił mi sprośnych rzeczy, które tak lubię. Cholera. Przegrałam. Znowu przegrałam z własnym ciałem. Sięgnęłam po telefon. Numer sam mi się wpisał...
- Mark - rzuciłam zdławionym głosem, gdy tylko odebrał połączenie - Chodź do mnie. Chodź do mnie natychmiast i zerżnij mnie, błagam...
Pojawił się po dziesięciu minutach, jak zwykle wchodząc przez drzwi prowadzące na taras. Czekałam już na niego, rozdygotana, rozedrgana, w samej tylko koszuli. Białej, męskiej koszuli do marynarki. Koszuli Piotra, bo tak chciał Mark - a ja nie byłam w stanie mu odmówić.
Podszedł do mnie i ujął mnie za podbródek, patrząc mi prosto w oczy.
- Po co do mnie zadzwoniłaś?
Jęknęłam w duszy. Sukinsyn uwielbia tak się ze mną bawić.
- Przecież wiesz. ...