1. Target cz.4


    Data: 04.12.2019, Autor: patik4

    ... prawdopodobnie była to jakaś piwniczka. W końcu wzrokiem odnalazłam schody. Prowadziły na górę, ale ku mojemu zaskoczeniu nie było tam żadnej sali, tylko biuro. Idealne miejsce, żeby zacząć. Upewniłam się, że nikt za mną nie poszedł i po cichu zamknęłam drzwi, kneblując je od środka krzesłem. W środku było ciemno, pachniało drewnem. Na środku stało wielkie biurko, a na ścianach wisiało kilka obrazów. Poza tym dostrzegłam jeszcze barek i balkon na przeciwko mnie. Pomieszczenie było surowe, nie było w nim żadnej intymności. Ktoś zdecydowanie cenił sobie prywatność, nie można było się do niczego przyczepić. Idealny porządek. Podeszłam ostrożnie do biurka, starając się nie narobić hałasu. Tak, jak się spodziewałam szuflady były zamknięte na klucz. Całe szczęście, ze naoglądałam się dużo programów kryminalnych, gdzie tłumaczyli, jak w łatwy sposób się włamać. Wystarczyło mi spinka do włosów. Włożyłam ją do dziurki od klucza pod odpowiednim kątem i kręciłam na przemian w lewo i prawo. Usłyszałam pstryknięcie i szuflada była otwarta. Kilka teczek upadło, wysypując przy tym kartki. Rachunki, kilka podań o pracę i umowy z dostawcami, nic szczególnego. W kolejnych szafkach też nie znalazłam nic specjalnego, dopiero małe pudełeczko zwróciło moją uwagę. W środku znalazłam dwa takie same klucze i pierścień z krukiem. Jeden z kluczy postanowiłam zabrać, nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać. Gdy usłyszałam kroki po drugiej stronie oddech uwiązł mi w gardle. Zamknęłam wszystkie szuflady ...
    ... i postanowiłam, że schowam się na balkonie. Zostawiłam lekko uchylone drzwi,żeby potem jakoś wyjść. Ciężkie kroki rozniosły się po pokoju, ktoś dokładnie przejrzał każdy kąt. Przed wyjściem domknął jeszcze drzwi balkonowe.
    
    -Kurwa-przeklęłam, kiedy zorientowałam się, że odciął mi drogę ucieczki-Brawo Mia-powiedziałam pod nosem. Za wysoko, żebym mogła zeskoczyć. Pozostało mi jedynie wspinanie się po parapecie. Włożyłam kluczyk i telefon do stanika, upewniając się, że mi nie wypadną. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na pierwszy zanim zdążyłam się rozmyślić. Było bardzo ślisko, nie zwróciłam nawet uwagi czy nikt mnie nie obserwuje. Nie mam pojęcia, ile to trwało, ale gdy miałam stanąć na ostatnim parapecie, noga mi ujechało i spadłam-Niech to szlak-tyłek bolał mnie od uderzenia, a na dłoni pojawił się mały krwiak. To się nazywa szczęście początkującego. Dopiero wyciągnięta ręka w moją stronę, przywróciła mnie do rzeczywistości. Connor stał przede mną z tajemniczym uśmiechem-Dzięki-odparłam, kiedy podciągnął mnie do góry.
    
    -Zawsze robisz takie wielkie wejścia? A raczej zejścia? Zagryzłam wargę, główkując nad jakimś wytłumaczeniem-Dlaczego schodziłaś po parapetach, zamiast użyć drzwi? mimowolnie zaśmiałam się, chociaż wcale nie było mi do śmiechu.
    
    -Zatrzasnęłam się w łazience, nikt mnie nie słyszał, a przecież nie mogłam tam spędzić całego dnia-nie uwierzył mi, chociaż nie drążył. Pokiwał tylko głową i zniknął w środku. Szybko się zmyłam i dopiero w domu wyjęłam kluczyk i ...
«1...3456»