W drodze do igrzysk (III)
Data: 05.12.2019,
Kategorie:
sport,
Zdrada
różne,
Masturbacja
Romantyczne
Autor: CichyPisarz
... robiliśmy - zaznaczył. - Mogliśmy to zrobić w pokoju, ale też nie chciałaś - poczynił wyrzut, ale brzmiący łagodnie, jakby tłumaczył swój punkt widzenia, a nie był oburzony. Kąsał ją ukrytymi pretensjami delikatnie.
- Przestań! - zaśmiała się, dla rozładowania napięcia. - Cierpliwości - spojrzała zagadkowo, dając partnerowi nadzieję na oczekiwany prezent.
- Cierpliwości? - dziwił się. - Wiesz jakie mam ciśnienie? Tam - spojrzał na wyraźną wypukłość pod brzuchem.
Minęli kilka zakątków, jak dla Fabiana, idealnie nadających się na miejsce na szybki numerek, a nawet długie zabawy na łonie natury. Nawet koc byłby im niepotrzebny. Jedyne czego brakowało, to dobra wola Roksany. Ale dalej nic się nie działo. Narzeczona opowiadała tylko o przygotowaniach do mistrzostw, przeplatając to anegdotami z życia sportowców, wciąż wracała do swoich aspiracji odnośnie najbliższych igrzysk. Mężczyzna już rozumiał, że
nie dojdzie do skutku.
W oczach Fabiana, Daria i Ula, były niezwykle atrakcyjnymi kobietami. Nie tylko z racji wyglądu, bo pływając w wadze lekkiej, musiały być szczupłe, ale też ze sposobu bycia. Otwarte, wesołe, rozmowne. Kiedy po powrocie z długiego spaceru po okolicy, kobiety odwiedziły ich w pokoju Roksany, miło spędzili czas, było wesoło. "To... zostawimy was samych. Wiemy, jak to jest, kiedy przyjeżdża stęskniony facet" - zapowiedziała dziwnie akcentując słowa Ula. Doskonale wszyscy wiedzieli, co miała na myśli. "Stęskniony, czy wyposzczony?" - dodała Daria, po ...
... czym obie się roześmiały, pożyczyły dobrej zabawy i wyszły. Nie omieszkały zaznaczyć pewnej ważnej rzeczy, mówiąc że: "My wybieramy się na przejażdżkę rowerową, która potrwa nie krócej niż dwie godziny, także... za ścianą nikogo nie będzie".
- Coś nie tak? - zapytał zdezorientowany Fabian i przestał się poruszać.
- Nie, wszystko OK. - szepnęła.
- Przecież widzę - nie dał się zbyć. Od samego początku czuł, że coś jest nie tak. Kiedy jej koleżanki wyszły, dobrał się do narzeczonej i wykorzystał sytuację pozostania sam na sam, bez świadków za ścianą. Rozumiał, że ten szybki numerek nie mógł opływać w oznaki namiętność, ale on był tak napalony, że marzył tylko o wetknięciu prężącej się pały w ciasną i wilgotną otulinę cipki, za którą tak tęsknił. Nie wykazał się czułością, ale to jej wina. Mogła mu dać w lesie, rozładowałby napięcie, teraz byłoby inaczej, namiętnie na pewno. A tak, nie potrafił się opanować i... parł do przodu.
- Po prostu dziwnie mi tak... jakoś, że tu... jesteś - wyznała, patrząc z kamuflowanym dystansem, którego nie zniwelowała intymna scena.
- Czyli nietrafiona niespodzianka? Sorry, że nie uprzedziłem, ale chciałem cię... zaskoczyć. Myślałem, że ci się spodoba, że... - tłumaczył trochę zdziwiony reakcją narzeczonej.
Miał sobie za złe, że zaczął ten temat drążyć właśnie teraz, kiedy mógł korzystać z wdzięków narzeczonej i robiło się ciekawie. Co prawda głupio mu było zadziałać odważniej, bo rzeczywiście dawno się nie widzieli i nie wytworzyła ...