Wyspa szczescia - 3.
Data: 05.12.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
Część 3.
Od kilku dni, mimo wprowadzonego zakazu wyjść i ciężkich treningów, których monotonia potęgowała znużenie i rozdrażnienie, cała drużyna chodziła jak w zegarku. Wyczuwało się mobilizację, a może bardziej strach, który wymusił takie zachowanie na dziewczynach. Nie sądziły, że władze sekcji właśnie teraz zajmie się umowami i ich weryfikacją, ale władze klubu naciskały, chcąc jak najwięcej oszczędzić na kontraktach, bo główni sponsorzy nagle przestali wywiązywać się z umów i sugerowali wycofanie się ze swoich zobowiązań. Zmowa?
Władze klubu nie miały sobie nic do zarzucenia. Trener i kierownik drużyny wzywali więc dziewczyny na rozmowy. Pierwszy raz zdarzyła się im taka sytuacja przed sezonem. Po zakończeniu rozgrywek to byłoby oczywiste, wręcz oczekiwane i powszechnie praktykowane. Ale przed?! Kiedy wszystko powinno być dawno uzgodnione, a trener i zawodniczki koncentrują się na przygotowaniach do rozgrywek?
– Jacy sponsorzy, takie realia – stwierdził sentencjonalnie kierownik drużyny i zaczął kompletować dokumenty do spotkań. Na temat finansów trener nic więcej nie usłyszał. Teraz przygotowywał krótkie notatki do każdej rozmowy. Jakub, drugi trener, flegmatyk, wycofany, zawsze pogodny, dostarczył wyniki analiz gry poszczególnych zawodniczek i wyszedł. Przystojny, dobrze zbudowany, młody chłopak, skończył politechnikę i nieco później, po poważnej kontuzji, zakończył dobrze rozwijającą się karierę szczypiornisty. Chociaż dziewczyny patrzyły na niego z ...
... sympatią, był odporny na ich wdzięki. Według Aldony, eksperta w sprawach seksu:
– Spoko, sunie. Tylko do czasu. Każdy chętnie poużywa sobie, jeżeli będzie miał odpowiednią okazję. I chętną dziewczynę.
Jakub stanowczo podziękował pierwszemu trenerowi za możliwość udziału w rozmowach z zawodniczkami. Chyba po raz pierwszy, od kiedy znali się i współpracowali, „drugi” był tak zdecydowany. Zawsze wspierał trenera, a jeżeli kwestionował jego decyzje, to wyłącznie w cztery oczy. Włodzimierz tylko pokiwał głową:
– Chłopak wie, co się kroi. Też bym uciekał na jego miejscu – pomyślał z zazdrością.
W rezultacie narady szkoleniowców z kierownikiem drużyny i wytycznych władz klubu uznano, że zaangażowanie w treningi podczas obozu, rezultaty dwóch sparingów i wyniki do grudnia miały zdecydować o losach kilku kolejnych zawodniczek. I czekali na informacje prezesa klubu o efektach rozmów ze sponsorami i władzami miasta. Trener i kierownik kilka dziewczyn wstępnie ‘złamali’ już podczas nieoficjalnej, prywatnej rozmowy. Inne jeszcze wahały się. Czekały na oficjalną rozmowę. Cel był jasny: skrócić ławkę rezerwowych, pozbyć się drogich, ale nieefektywnych zawodniczek, aby zmniejszyć koszty funkcjonowania pierwszej drużyny. Jedno trener zrozumiał od razu, kiedy usłyszał wytyczne do zmniejszenia liczby zawodniczek. O awansie do ekstraligi można było już zapomnieć.
– Ba! W wyjątkowo niekorzystnej sytuacji trzeba będzie bronić się przed degradacją do drugiej ligi. I z kim? Głównie z ...