Wyspa szczescia - 3.
Data: 05.12.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick
... uśmiechnęła się do swoich myśli. – Facet mógłby bardziej dbać o swój wygląd. Jeszcze trochę i będzie podobny do kloszarda – z ironią oceniła wysiłki trenera, ale jedynie na swój użytek. Jej kryteria elegancji były znacznie wyższe niż trenera drużyny szczypiornistek pierwszej ligi. Mężczyźni, z którymi obcowała, na ogół chodzili w garniturach od Bossa.
Kierownik drużyny w garniturze, po raz pierwszy w granatowym, pod krawatem. Już kolor garnituru sugerował poważny temat spotkania. Kierownik siedział sztywno, patrzył na coś za oknem, unikał jej wzroku. Trener również. Przyjęli ją z uśmiechami na ustach, ale teraz miny mieli poważne. Trener milczał, jeszcze chwilę zastanawiał się: Jak rozpocząć rozmowę? Panowie raczyli się wodą mineralną, obok stały nietknięte ciasteczka i jakiś sok, ale dziewczyna odmówiła poczęstunku. Miała pilne damsko-męskie sprawy do omówienia przez telefon, ustalenie ostatecznego terminu bardzo atrakcyjnie zapowiadającego się tygodniowego wypadu na Baleary z prywatnym sponsorem, aby jak najmniej kolidował z treningami, więc to spotkanie było jej nie na rękę. Ale nie mogła odmówić. W końcu to zgrupowanie, a nie wczasy. Wyprostowała się na krześle, założyła nogę na nogę. Odruchowo wypięła biust. Wiedziała, jak swoim ciałem prowokować mężczyzn i jak łagodzić ich opór, szczególnie, gdy nie założyła stanika. Wiedziała też, że sutki widać przez bluzkę, jeżeli ktoś zechce przyjrzeć się. Jednak kierownik, znany w klubie amator kobiecych ciał, ledwo rzucił ...
... okiem w odważny dekolt, już wbił wzrok w papiery na stoliku. Trener, zawsze miły dla niej, tym razem nawet nie spojrzał, uparcie wpatrzony w kartkę papieru. Błyskawicznie dokonała podsumowania: marsowe miny, dość oficjalne ubiory obu mężczyzn, ciężkawy klimat spotkania plus ignorowanie jej wyglądu. Niespokojnie poruszyła się. Oj, coś tu nie grało...
– Edyta, dostałem analizy statystyk meczów oraz decyzję władz sekcji i władz klubu – trener zaczął wprost. Ton jego głosu był oficjalny. – Twoja skuteczność, w przekroju całego sezonu była poniżej oczekiwań, o czym dobrze wiesz, a jednocześnie sporo kosztujesz klub. O czym wszyscy wiedzą. Według władz klubu, w zaistniałej sytuacji, kosztujesz zbyt dużo. I zdecydowanie za dużo przy mniejszym niż zakładano, udziale w wynikach drużyny oraz niesolidności niektórych sponsorów, którzy nie wywiązują się z umów, niestety. Wybacz uwagę, ale twój wiek też nie jest argumentem ‘za’. Władze klubu uznały więc, że stałaś się nadmiernym, wyłącznie finansowo, obciążeniem drużyny. Spójrz na szesnasty, trzeci od końca, punkt twojego kontraktu, podpunkt a: „Klub może w dowolnej chwili odstąpić od umowy, informując stronę co najmniej z 31-dniowym...”.
– To jest kontrakt tak zwanego: wysokiego ryzyka, ale też finansowo bardzo korzystny dla pani – pospiesznie wtrącił kierownik.
– Niestety, zmieniły się warunki – kontynuował trener, poważnie patrząc na zawodniczkę. – Sugerowałbym aktywny, zaangażowany udział w treningach do końca obozu i w obu ...