1. Mój porucznik (II)


    Data: 11.12.2019, Kategorie: znajoma, namiętnie, zakochanie, Autor: KALIOPE

    ... Chayą.
    
    - Pani Eve musi być szczęśliwa. Tyle lat chodziła taka zestresowana. Jak dziś pamiętam ten dzień, kiedy świat się dla niej zatrząsnął na wieść o bombardowaniu partyzantów jednostki Regana.
    
    Przymknąłem oczy i ponownie przeniosłem się daleko na wschód, przywracając wspomnienie tego dnia. Wydawałoby się, że dzień jak każdy, gdy nagle kilkanaście metrów dalej zobaczyliśmy niewielki granat. Jednak na tyle duży, aby zrobić krzywdę mi i moim kompanom. Miałem szczęście, byłem bliżej okopów. Czym prędzej rzuciłem się w tamtą stronę z krzykiem „Padnij” na ustach. Pamiętam jak serce waliło mi w pięści tak głośno, że nie zagłuszył go nawet dźwięk detonowanych granatów. Do tej chwili czułem ciężki, suchy i ziemisty zapach piasku, który dostał się także między zęby. W uszach zadźwięczał mi jego zgrzyt przy zaciskaniu zębów. Zbyt dobrze pamiętałem mieszający się zapach ziemi i krwi mojej jednostki. Przeżyłem ja i Jack, mój przyjaciel. Wszyscy zginęli.
    
    - Wszystkich nas to zmroziło. – Powróciłem do chwili teraźniejszej i szybko przełknąłem ślinę. Spojrzałem we wsteczne lusterko. Zobaczyłem jak Chaaya nieobecnym wzrokiem mówi:
    
    - Nikt nie jest w stanie zrozumieć niszczącej siły wojny póki na takiej się nie znajdzie. I tylko w tedy można zobaczyć prawdziwą siłę miłości matki, która w akcie rozpaczy zwija się na zimnej posadzce holu, gdy dowiaduję się, że jej dziecko mogło już nie żyć.
    
    Poczułem w gardle wielką gulę wzruszenia a pod powiekami piekące łzy. Dokładnie w tej ...
    ... samej chwili co moja mama, opłakiwałem całą jednostkę ludzi bliższych mi niż bracia. Ci mężczyźni byli gotowi oddać życie za mnie i za resztę społeczeństwa, by te mogło godnie i spokojnie żyć w swoich ciepłych domach.
    
    Zamrugałem energicznie i odepchnąłem od siebie przykre wspomnienia tak jak napływające łzy.
    
    - A więc Regan jest w domu. – Powiedziała spokojnie. – Pamiętam Regana ze zdjęć z gazet. Całe Indie o tym incydencie mówiły. Ciekawa jestem jak teraz wygląda.
    
    - No cóż, nie spodziewaj się cudów... - powiedział Ben i zajechał przed główne wejście do domu.- ... może już go spotkałaś, tylko że nie porwał cię jego urok osobisty.
    
    - To nie możliwe, bo on jest nieziemsko przystojny z tą swoją brodą. – Odpowiedziała szybko z uśmiechem patrząc na otwierające się drzwi willi i prędko wyszła z samochodu.
    
    Siedziałem tam chwilę zupełnie jak bałwan. Po jej słowach zastygłem w bezruchu i patrzyłem na puste już miejsce po Chaay. Powiedziała, że jestem przystojny? A niech mnie! No chłopie czas na twoją rolę. Wysiadłem powoli i zobaczyłem jak moi rodzice niczym dwa ptaki sfruwają na dół i z uśmiechem witają Chaaye.
    
    - Och kochana, tak się cieszymy z Richardem! – Zaszczebiotała mama i serdecznie ją uściskała.
    
    - Mi również jest miło panią ponownie widzieć.
    
    - Witaj, Chaaya! – Wykrzyknął mój ojciec i zagarnął ją w swoje objęcia. Była od niego o jakieś trzydzieści centymetrów niższa, toteż całkiem zabawnie to wyglądało. W końcu się od niej odsunął i spojrzał przyjaźnie w jej ...
«1234...»