1. Mój porucznik (II)


    Data: 11.12.2019, Kategorie: znajoma, namiętnie, zakochanie, Autor: KALIOPE

    ... prawda?
    
    A kiedy znów usłyszałem ten cichy jęk i już nie potrafiłem się powstrzymać. Dotknąłem swoimi ustami jej wargi. Czułem jak walczy ze sobą, a ja delektowałem się jej gorącem i poddaniem. W końcu poczułem jak oddaje mi pocałunek, tak delikatnie, że nie byłem pewny czy to ona czy moja wyobraźnia. To jednak wystarczyło, abym stał się jeszcze bardziej zaborczy. Jednak ona odchyliła głowę w tył i nasze usta się rozłączyły. Czułem jak mocno oddycha, a jej piersi co chwilę drażnią mój tors.
    
    - Chaayo, przepraszam, jeśli cię uraziłem, ale nie potrafię się opanować. – Znów się nachyliłem i jeszcze raz słodko ją cmoknąłem a potem jeszcze raz. – Taka słodka. - i jeszcze raz. To były krótkie, ale gorące pocałunki.
    
    - Reganie... - Jęknąłem w duchu, na dźwięk mojego imienia w jej ustach. Tego było za dużo i znów kolejna tama pękła.
    
    - Pocałuj mnie, kochanie. – Znów byłem tuż przy jej ustach. – Pocałuj, Chaaya!
    
    I w końcu stanęła na palcach i przywarła do moich ust. Mocno złapała za klapy mojej marynarki a jej wargi stały się coraz bardziej natarczywe, proszące o więcej. W tej samej chwili sięgnąłem ramionami do jej talii i obejmując mocno uniosłem ją, aby mogła śmielej mnie całować. Rozwarłem swoje wargi i poczułem jak delikatnie dotyka mnie swoim językiem a później coraz pewniej rozpoczyna gorący taniec w naszych ustach.
    
    Nagle zesztywniała. Nie chciałem, aby ta namiętna chwila tak szybko mi uciekła, jednak poczułem jak zaczęła się wyrywać, a ja musiałem postawić ją ...
    ... na ziemi.
    
    - Ja nie mogę... ty nie możesz, nie możemy! – krzyknęła zszokowana.
    
    - Masz narzeczonego? – Rzekłem zdenerwowany.
    
    - Nie. – Odpowiedziała natychmiast.
    
    - Męża? – Sięgnąłem po jej lewą rękę, ale nie było tam żadnego pierścionka. – A więc ci się nie podobało...
    
    - To nie tak Reganie, bardzo mi się podobało, ale ja nie przyjechałam tutaj, aby...
    
    - A więc po co przyjechałaś? – Zapytałem z rozbawieniem.
    
    Zobaczyłem jak z dumą się prostuje i marszcząc brwi surowo na mnie patrzy.
    
    - Przyjechałam tutaj w interesach, a nie zabawiać syna mojego klienta. Nie życzę sobie więcej takiego zachowania. – Odpowiedziała pewnie. – Dobranoc, panie Reganie.
    
    - A czy dostanę buziaka na dobranoc? – Po moich słowach obdarzyła mnie takim wzrokiem, że gdyby potrafił zabijać, to z pewnością padłbym trupem. – Cóż i tym razem wezmę sobie sam.
    
    Szybko zagarnąłem ją w swoje ramiona i pochylając głowę pocałowałem. Był to krótki, ale mocny pocałunek. Oderwałem się od niej i spojrzałem z bliska w oczy. – Dobranoc, Chaayo. – Po czym wypuściłem ją. Lekko się zachwiała, lecz już po chwili szybko mnie ominęła i nie racząc ani jednym spojrzeniem, uciekła do domu.
    
    Spojrzałem w niebo pełne gwiazd i poczułem tak ogromne zadowolenie, jakiego nigdy w życiu nie doświadczyłem. Stephanie stała się bladą plamą na ścianie mojego serca, ustępując miejsca namiętnej hindusce.
    
    Rozpierała mnie energia. Wsiadłem do samochodu. Byłam zupełnie trzeźwy, po takim wspaniałym wieczorze. Z uśmiechem ...
«1...3456»