Tylko moja (VII). Koniec
Data: 12.12.2019,
Kategorie:
przyjaciele,
niespełniona miłość,
spotkanie,
Autor: Adrenalinaaa
... bardzo mnie zaniepokoiło. Moja ciekawość dopięła swego i mozolnymi ruchami zwinęłam się z sofy aby wyjść na korytarz i zabrać moje "lekarstwo" wraz z jej osobą do salonu. Pomyślałam, że potrzebuje pomocy bo wiem jaką jest troskliwą znajomą. Zazwyczaj kupuje nadmiar słodkości i alkoholu abyśmy mogły pozdychać wspólnie więc powód do wstania z wyra był uzasadniony.
To co ujrzałam kiedy weszłam chwiejnym i dziecięcym krokiem na korytarz wzbudziło we mnie chwiejne emocje. Na środku stał Feliks z wściekłym wzrokiem, mając w ręce walizkę ze swoimi rzeczami. Zaczęłam kręcić głową, po czym przecierałam oczy nie dowierzając, że to on znalazł się w moim mieszkaniu zamiast Elizy. Chyba śniłam? Zaczęłam lekko łkać i tupać wściekle nogami jak dziecko krzycząc na cały głos.
- No tego to Ci nie podaruje! - popatrzyłam do górę kierując słowa do Boga, a potem pokazałam wyniośle ręką na Feliksa - Tego już za wiele! On? Na serio? Wcześniej depresja, a teraz halucynacje? Chcesz żeby mnie zamknęli w czterech ścianach! - wybełkotałam i założyłam ręce na biodra.
Feliks zaskoczony, ale nadal niespokojny spoglądał na mnie jak na wariatkę i nie odezwał się ani jednym słowem. Moja klatka piersiowa bolała jak cholera. Czyżby z powodu żalu, płaczu, ostatnich wydarzeń, a może tylko na jego widok? Lekko schylił się kładąc walizkę na podłogę i wziął głęboki oddech.
- Jak mogłaś? - zapytał i palcami wytarł wierzch dolnej wargi po czym zaczął się ironicznie śmiać i rozglądał po mieszkaniu, na końcu ...
... patrząc w moje oczy - Nie jestem wytworem wyobraźni, ale poważnie wkurwionym wulkanem energii, który się nie opanuje dopóki nie wyjaśnisz jak mogłaś iść z nim do łóżka - pod koniec swojej wypowiedzi wyczułam jakby "zgrzyt" jego słów.
- Co? - zapytałam urażona - O czym ty do cholery... z resztą, co ty tutaj robisz?! Masz jakieś wyjaśnienie? Bo ja nie mam zamiaru się tłumaczyć.
- To ja pierwszy zapytałem!
- Jeżeli tak ma wyglądać ta konwersacja to wolałabym abyś wyszedł - dokończyłam nie patrząc mu w oczy wskazałam palcem na drzwi.
- Po moim trupie! - syknął i podszedł do mnie powodując te cudowne "mdłości", które zawsze sprawiały, że upadałam po jego osobą. Staczałam się z każdym słowem wypowiedzianym w jego stronę, z każdym kolejnym spojrzeniem w jego oczy, a kiedy otoczył mnie swoją osobą w tym właśnie momencie poczułam jak tracę kontrole całkowicie.
- Nie przespałam się z nim idioto! - krzyknęłam prosto w twarz bruneta o płonących oczach.
- Ale miałaś to w planie prawda?! - po tych słowach uformował swoje dłonie w pięści co zauważyłam ukradkiem, a jego szczęka zacisnęła się tak mocno, że wyglądał w tym momencie jak gotowy do walki superbohater.
- Nawet jeśli! - igrałam z ogniem, ale uwielbiałam to robić - To już nie twój biznes! Zrezygnowałeś ze mnie. Wypowiedzenie zostało przyjęte więc arrivederci roma!
- Nie prowokuj! - syknął.
- W ogóle jak się tu znalazłeś? Kto Ci o tym powiedział? Nikomu nie... - kiedy starałam sobie przypomnieć co robiłam w ...