1. Nobody Cares


    Data: 14.12.2019, Kategorie: Nastolatki prostytucja, różnica wieku, Autor: Ravenheart

    Auto zatrzymało się tuż przed nią. Jak większość pojazdów w tym mieście było nijakie, brzydkie i poobijane. Ot, środek komunikacji szarego człowieka, któremu wystarcza sił zaledwie na utrzymywanie się na powierzchni bajora zwanego życiem. Bogaci mknęli ulicami we własnych samochodach prowadzonych przez szoferów, a zupełnie biedni jeździli wyłącznie komunikacją publiczną. Taksówki stanowiły rozwiązanie dla tych, których nie stać na własne auto, ale nie chcieli stykać się z tłumem życiowych przegrywów. Albo dla takich jak ona - zbyt młodych na prawo jazdy.
    
    Natasza cieszyła się, że nie musiała długo czekać – wiosenny wiatr wciskał się wszędzie chłodnymi podmuchami, a jej kusa spódniczka nie osłaniała ciała przed zimnem. Sytuacji bynajmniej nie polepszał fakt, że nie miała na sobie bielizny.
    
    Otworzyła drzwi auta i wrzuciła tornister na tylne siedzenie, po czym zajęła swoje miejsce. Kierowca - starszy facet, z wydatnym brzuchem i sumiastym wąsem wyglądał na rozżalonego, że nie zechciała usiąść obok niego. Widziała dobrze, jakim spojrzeniem ją obrzucił. Wzruszyła ramionami. Nie dla psa kiełbasa…
    
    Rozsiadła się wygodnie i wyciągnęła z kieszeni iPhona. Szybko wystukała numer i wysłała krótkiego SMSa: „Jadę”.
    
    Ruszyli. Wiedziała, że pozostało jej jeszcze trochę czasu, więc sięgnęła po przybory do makijażu i starannie poprawiła zarys ust, lekko podkreślając ich wilgotną wypukłość. Zerknęła w lusterko kierowcy i napotkała wpatrzone oczy. Gdy tylko ich spojrzenia spotkały się, ...
    ... spłoszony taksówkarz odwrócił wzrok.
    
    – Co, nie podoba ci się nastoletnia uczennica bez majtek? – pomyślała złośliwie. – A może właśnie przypomniała ci się własna żona i jest ci głupio, że stanął ci na widok młodej siksy? Co, dziadku, podniecają cię związane w warkoczyki włosy i opadające podkolanówki?
    
    Wzruszyła ramionami i wcisnęła do uszu niewielkie słuchawki. Znany, ochrypły głos ulubionego wokalisty i ponury dźwięk gitar otuliły ją opiekuńczym całunem i odcięły od zewnętrznego świata.
    
    Lubiła tę piosenkę, pełną frustracji, wypaloną i zimną jak ona. Smętne, gorzkie słowa splatające się z bluesowymi tonami rozumiała doskonale. Bo Natasza nie czuła żadnych emocji. Uodporniła się na nie już jako dziecko.
    
    Obojętnie patrzyła na mijane domy, przesuwające się przed oczami. Miałkość, beznadzieja i poczucie tego, że w tym mieście nic nie zmienia się na lepsze. Ludzie wiedli tu ponurą egzystencję, przesypującą się pomiędzy powtarzalnymi, nudnymi dniami jak ziarnka piasku w klepsydrze. Ot, niezmienne i nieuchronne przeznaczenie tej smętnej dzielnicy, szarej jak popiół i beznadziejnej jak codzienność. Dzielnicy, w której ból życia zagłusza się tanią wódką i marnej jakości telewizją. Patrzyła w twarze mijanych przechodniów, zmęczone i nijakie, i przez głowę przemknęła jej myśl, czy taka wegetacja w ogóle jest godna nazwania życiem. Westchnęła i przymknęła oczy.
    
    Przeszłość napłynęła szarą chmurą wspomnień i twarzy wyłaniających się z mgły.
    
    W jej pamięci zapisało się ich ...
«1234...7»