1. Niemoralna propozycja. Marta i urzędnik


    Data: 19.06.2023, Kategorie: Brutalny sex Twoje opowiadania Autor: Historyczka

    ... w tany”… Zwłaszcza, że taki wstawiony drab, w tańcu pewnie nie trzymałby grzecznie łap przy sobie…
    – A pewnie, że się zgodzę! – Wyrwał się Antoni. – Ja tam się lubię dzielić słodyczami… Ha ha ha! A co to, ubędzie mi? To mydło? Się nie wymydli!
    No tak. Znam to powiedzenie – cipka nie mydło, się nie wymydli… Dranisko. Czy on naprawdę chce się mną podzielić?
    Benio ucieszył się i wreszcie nas zostawił, wypił tylko kielicha z kierownikiem.
    Skończyliśmy obiad, Antoni w szybkim tempie wypił całą butelkę.
    – No paniusiu. Czas na nas!
    Zadrżałam. A więc przyszedł na to czas. Urzędnik nieco wstawił się, będzie pewnie bardziej nachalny. Cóż tam, niech się zatem stanie, co ma się stać. Niech mnie przeleci… będę miała to wreszcie z głowy.
    Gdy wstaję od stolika, świat wiruje jak zwariowany. Antoni puszcza mnie przodem i ruszam w kierunku schodów. Gdy mijamy stolik z kierowcami tirów, podchmielony Benio krzyczy do współbiesiadników:
    – A to właśnie jest ta pani Marta!
    – Uuuuu! – Trzej koledzy tirowca urządzają mi głośną owację.
    – Panna Marta, grzechu warta! – zakrzyknął chudy dryblas.
    – Chętnie się z paniusią zapoznamy! – piszczy rudy mikrus w okularach.
    – Nawet bliżej zapoznamy! – rechocze gruby jak baryłeczka gość z beretem z antenką.
    Nie wiem, jak się zachować. A więc już im o mnie nagadał. Ciekawe co takiego? Ani chybi coś nałgał… Silę się na sztuczny uśmiech. W tym samym momencie lekkim klapsem, na oczach tych mężczyzn, ponagla mnie Antoni.
    – Paniusia teraz nie ma czasu! ...
    ... – Sprośnie mruży oko do kolegów Benio. – Ma inne zajęcie! Ale obiecała, że przyjdzie wieczorem z nami potańcować!
    A to cham – myślę – przecież nic nie obiecywałam!
    – A to już my z nią potańcujem! Oj, potańcujem! Aż ją nóżki rozbolą! – Rozochoca się rudy konus.
    – Spokojnie Maniu, teraz to ją co innego zaboli! – ryczy Grubasek. Cóż za prostaki! – pomyślałam, wchodząc na schody – “co innego mnie zaboli!”.
    W tym samym czasie, wesolutki Antoni uszczypnął mnie w tyłek. Oczywiście tak, żeby kierowcy to doskonale zobaczyli.
    – Auuć! – krzyknęłam, czemu towarzyszył rechot tirowców, oraz piskliwy głosik mikrusa:
    – Kto wypina, tego wina!
    Ech ty! Kurduplu! – pomyślałam – już ty chciałbyś, żebym się tobie wypięła!
    Kiedy przekraczam próg pokoju, nogi pode mną się ugięły. Teraz jestem w pełni,w jego władaniu. Rozglądam się po pomieszczeniu, skromne, lecz przytulne. Fototapeta z zaułkiem włoskiej uliczki, wraz z niezwykle nastrojowym światłem, tworzy ciepłe, wręcz romantyczne wrażenie. Patrzę na uradowanego kierownika – jak zacznie? Czego ode mnie oczekuje? Czy mam się rozbierać? Kurczowo zaciskam dłonie na torebce, jakby ona mogła być dla mnie jakąkolwiek ochroną.
    Patrzy na mnie, jak drapieżnik na ofiarę, którą zamierza pożreć.
    – Boże, jak ja czekałem na właśnie tę chwilę. Że będę cię miał skazaną na mnie. Trochę przerażoną, ale… już gotową mi się oddać. Jak ja uwielbiam te sytuacje. Mógłbym się nimi napawać bez końca.
    Nie odpowiadam. Nie wiedziałabym, co powiedzieć. Przełyka ...
«12...202122...51»