1. Niemoralna propozycja. Marta i urzędnik


    Data: 19.06.2023, Kategorie: Brutalny sex Twoje opowiadania Autor: Historyczka

    ... szczupła czterdziestka?
    – Dokładnie. – Włączył się Antoni. – Ma czterdzieści osiem wiosen, a wygląda na co najmniej dziesięć mniej.
    W tym momencie zadzwonił mój telefon. Mama.
    Kierownik popatrzył na wyświetlacz. – A co wy panowie na to, żeby ją też tu zwabić?
    – Co nie, jak tak! – Ucieszył się Baryłka. – Tomeczek jest specem od podstępów.
    Zanim odbierają telefon od mamy, Baryłka zsuwa z moich kostek majtki i próbuje mnie nimi kneblować. Okazują się zbyt skąpe do spełnienia celu, więc mężczyzna zatyka mi dłonią usta.
    Niestety, podstęp udaje im się doskonale. Antoni wmawia mamie, że potrzebuję jej natychmiast i już wysyłają po nią kierowcę. Baryłka, mimo, że trochę alkoholu już wchłonął, bez wahania rusza po moją rodzicielkę. Gdy ją tu przywozi, jakże jest zaskoczona obecnością Tomasza.
    Jeszcze bardziej jest zaskoczona, gdy widzi mnie w pogniecionym stroju pokojówki. W kusej spódniczce, która nawet nie okrywa koronek pończoch.
    – Boże! Co się tu dzieje! Obawiałam się, że krzywdzą ciebie!
    Antoni podchodzi z szelmowskim uśmiechem:
    – Ależ raczej panią Martę admirujemy… ale… ale… usłyszeliśmy tu wiele o pani wspaniałych umiejętnościach.
    Marzena, moja matka, patrzy na Tomasza z pogardą i wyrzutem, lecz też obawą.
    – Co ty im za bzdury naopowiadałeś?
    – Samą prawdę, moja droga… samą prawdę. Po prostu wyznałem, że potrafisz mężczyznom sprawić wiele dobra…
    Patrzę, jak matka nieruchomieje. Surowy zbliża się do niej powoli.
    – Sama pani widzi, czterech chłopów na schwał… i ...
    ... jedna dziewczyna… Szkoda jej… żeby miała zbyt ciężko… Dlatego właśnie, w trosce o nią, tutaj panią ściągnęliśmy, by ulżyła córeczce, a że za pomocą drobnego forteliku…
    Matka jest przerażona. A ja przepełniona wyrzutami winy, przecież to przeze mnie została narażona.
    – Pani Marzeno. – Kpi nieustannie Antoni. – Mamy tu dwóch tęgich kierowców, którzy aż się palą do poeksploatowania wymęczonej Martusi… istnieje jedyny sposób, by ich powstrzymać. Zatem, wszystko w pani rękach, pani Marzeno… O, pardon… no może nie w rękach… ha, ha, ha.
    – Dranie. – Matka jest oburzona.
    Obawiam się, żeby nie zrobiła czegoś głupiego.
    – Mamo… – mówię cicho – nie powiedziałam ci, że pan Antoni jest gotów umorzyć tę nieszczęsną sprawę skarbową… to właśnie dlatego ja tutaj… – Szukam odpowiedniego sformułowania. Przecież nie powiem matce “dałam mu dupy”. –Dlatego się z nim tu spotkałam…
    Matka jest wyraźnie rozdarta. Domyśla się mojego poświęcenia. Patrząc na mnie, domyśla się, że już im uległam.
    – Córeczko… na co ty się zgodziłaś…?
    – Mamo. Dlatego nie możemy tego zniweczyć.
    Matka jest załamana. Nie opiera się, gdy tirowcy biorą ją za ręce. Baryłka znalazł się w siódmym niebie. Stojąc za mamą, nagle od tyłu łapie ją za piersi.
    – Co robisz! – Mama chce się wyrwać, ale Benek już w stalowym uchwycie trzyma ją za łokcie. Bidulka nie ma z nimi szans. Baryłka obmacuje jej biust i komentuje.
    – A słyszeliśmy, że mamuśka ma cycki nie mniejsze niż córunia! Słyszeliśmy. Teraz i my se pooglądamy.
    – Zostawcie ...
«12...454647...51»