Niemoralna propozycja. Marta i urzędnik
Data: 19.06.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Twoje opowiadania
Autor: Historyczka
... a ja? Ja do czego mam posłużyć? Jaka będzie moja rola? Mnie, tu na lekcji – taką ważną, dowodzącą wszystkimi w klasie, ma przypaść funkcja nie ważniejsza niż dmuchanej lalki – zaspokojenia samczych chuci!
Prawie nie słyszę odpowiedzi uczniów, zdaje mi się że oni snują się, jakby za mgłą. Coś prawią o rozbiorach, o upokorzeniu Polski. Niedługo to ja będę rozebrana… i nie mniej upokorzona…
W pewnym momencie dostaję smsa. Ku mojemu zdziwieniu – od Surowego.
„Nawet nie wie pani jak się cieszę, że się Pani zgodziła. Ale, żebym miał pewność, może Pani wysłać potwierdzenie smsem?”
A to drań! Co on sobie wyobraża?! Pewnie chce się nasycić moim upadkiem. Chce się delektować poczuciem, że jeszcze dziś będzie mnie miał.
Początkowo postanawiam zignorować wiadomość. A co to, mam obowiązek odczytywać na lekcji smsy? Po chwili jednak czuję potrzebę odpowiedzeniu mu, ale tylko zdawkowo – „tak” – wpisuję. Lecz nie wysyłam tego. Wkrótce jednak wymazuję słowo, a wklikuję – „Zgadzam się. Jeszcze dziś będzie pan mnie miał.”
Sama się zaskakuję, że to wpisałam. A jednak, z jakiegoś powodu mnie to ekscytuje, choć nie chcę się przyznać sama przed sobą.
Szybko dostaję odpowiedź: „Doskonale! A czy mogę wiedzieć, jak się pani ubrała na nasze spotkanie? Co ma pani na sobie?”
Zadrżałam. Ten zbok autentycznie jara się na mnie. Na to, że do niego przyjdę. A to wywołuje we mnie dziwny rodzaj emocji.
„Spódnicę i bluzkę” – wpisuję tekst. Ale po chwili dodaję „oraz pończochy”.
Pewnie drań jest ciekaw ...
... moich majtek i stanika…
Odpisuje natychmiast – „Czy mogę prosić o zdjęcie?”
Początkowo decyduję się zignorować prośbę. Jednak powoli uświadamiam sobie, że wszak to ja jestem od niego zależna… to ja winnam zabiegać o jego dobrą wolę… Tym bardziej czuję się zniewolona… osaczona… Tylko dlaczego to mnie w jakiś dziwny sposób działa…
Na przerwie, w łazience, wyczekuję aż nikogo tam nie będzie, po czym robię sobie fotkę. Najpierw jedną z góry, potem drugą – odbicie w lustrze. Kurcze… w tym ujęciu, w szkolnej łazience, odnoszę wrażenie, że biust wydaje się większy, że kiecka bardziej seksowna, że wyglądam jeszcze apetyczniej, niż rano, kiedy w domu przeglądałam się w lustrze.
Wysyłam zdjęcie.
Ta kanalia, pewnie teraz, śliniąc się, pożera mnie wzrokiem tak samo jak wtedy, gdy byłam u niego w biurze… A może nawet, jak to mówi młodzież „marszczy freda” patrząc na moje zdjęcie? Z drugiej strony – po co? Skoro już za kilka godzin, będzie miał mnie na żywo… Słowo „miał„ to trafne określenie…
Podrywa mnie dźwięk smsa. Wysłał odpowiedź.
„Dziękuję! Fenomenalnie Pani wygląda! Jaka szkoda, że nie w minispódniczce, choćby takiej, w jakiej Pani kiedyś u mnie była. Ale i tak prezentuje się Pani nad wyraz powabnie! Nie mogę się już doczekać spotkania. Niech mi Pani wierzy, odliczam każdą minutę. A propos. Czy to są rajstopy, czy pończochy?”
Zbok! – myślę sobie – ciągle myśli o mnie… i o tym co skrywam pod spódnicą… Ponownie pierwotnie decyduję się zignorować pytanie, ale znów, jakaś siła ...