1. Dogonić marzenia (I)


    Data: 19.12.2019, Kategorie: sport, jeździectwo, miłość, inicjacja, pieszczoty, Autor: truecolorsss

    Jeździectwo to coś więcej niż sport, to niezwykła więź między jeźdźcem a koniem. Bezgraniczne zaufanie, całkowite oddanie. Wiesz, że musisz zapanować nad siłą sześciokrotnie większą od Twojej. Taką więź można przyrównać do prawdziwej miłości. Musisz się jej całkowicie poświęcić nie oczekując nic w zamian. Wydaje ci się, że nie ma w życiu nic ważniejszego niż poranna wizyta w stajni, kilka godzin treningu i wieczorne wpatrywanie się w tą wspaniałą kupę mięśni. Jednak gdy dorastasz twój dotychczasowy świat ma coraz więcej potrzeb, olewasz to, co mówi do ciebie trener, wychodzisz na imprezy, spędzasz więcej czasu ze znajomymi. Jednak ja taka nie byłam, codzienny trening jest dla mnie świętością. Zawsze jestem na niego gotowa. Wymagam od siebie więcej niż inni, dążę do tego by być najlepszą w tym co robię.
    
    Na początku nie byłyśmy idealną parą, Sentencja, bo tak nazywa się moja partnerka, jest 12-letnią klaczą rasy hanowerskiej, zbudowana idealnie, kara maść i dwie białe skarpetki. Na początku jak to w każdym związku są problemy, ba, my miałyśmy straszne problemy. Rodzice kupili mi ją na 14 urodziny, jeździłam konno od 9 roku życia. Była złośliwa, wredna, nie lubiła mnie najbardziej ze wszystkich. I vice versa. Ciągle robiłyśmy sobie na złość. Ale z czasem zaiskrzyło i to cholernie zaiskrzyło.
    
    Na zawodach startujemy od 4 lat, aktualnie mam 20. Zdarzają się gorsze lub lepsze momenty, ale ostatnimi czasy jesteśmy w dość dobrej formie, kilkukrotnie udało nam się stanąć na ...
    ... podium, tzn ja stałam na, a Sentencja za. No cóż niestety nie zrobili jeszcze takiego wielkiego podium dla koni.
    
    Oczywiście moja ukochana klacz jak to każda kobieta ma swoje humory. Zdarza się, że któraś z przeszkód jej się nie spodoba, Wtedy jest klapa, nawet tona marchewek nie przekona ją aby tą malutką, niegroźną przeszkodę pokonała. Bywa.
    
    Oczywiście istniał mój pozakonny świat, miałam przyjaciół, a mój jedyny dotychczasowy związek trwał aż dwa tygodnie. I bardzo dobrze, bo ten idiota nie potrafił docenić tego co robię, ciągle narzekał, że nie mam dla niego czasu. Nie to nie, niech spada. Moim ideałem był książę na białym koniu, może niekoniecznie w lśniącej zbroi, ale rumaka musiał mieć. Kiedyś znalazłam owego księcia, nawet widuje go regularnie na zawodach. Filip, przystojny brunet o zabójczym uśmiechu i wielkich niebieskich oczach, miał około 24 lat. Ah, nawet miał białego rumaka i to cholernie dobrego. Ostatnio to oni kreowali czołówkę najlepszych. Byli idealnie dobraną parą, w ich przejazdach nie było ani chwili zawahania. Zazdrościłam im tego.
    
    Nie byłam brzydką kobietą, miałam ładna figurę, może trochę piegowatą twarz, mój nietypowy, bo rudoblond kolor włosów idealnie współgrał z zielonymi oczami. Myślę, że to jednak nie wystarczyło aby spojrzał w moją stronę, kilka razy zdarzyło nam się stanąć razem na podium, podał mi rękę pogratulował i na tym się skończyło. A ja te chwilę zapamiętam do końca życia.
    
    Sezon zbliżał się ku końcowi, w przed ostatnie halowe ...
«1234...7»