1. Dogonić marzenia (I)


    Data: 19.12.2019, Kategorie: sport, jeździectwo, miłość, inicjacja, pieszczoty, Autor: truecolorsss

    ... pomyślałam i wsiadłam na wierzchowca.
    
    Spotkałam go na rozprężalni, jego wierzchowiec jak zawsze dumnie kroczył, a jego pan wyprostowany i skupiony wydawał mu polecenia. Moje zdenerwowanie udzieliło się również Sentencji, nerwowo przeżuwała wędzidło. Z każdą minutą szło nam coraz lepiej, stres rozchodził się po rozgrzewających się mięśniach. Po 15 minutowej rozgrzewce wywołano Filipa na parkur, jak zawsze bezbłędnie pokonywali każdą przeszkodę. Końcowy wynik, zero punktów karnych, wyśmienity czas. Na rozluźnionym koniu wracał na rozprężalnie słuchając uwag trenera, który szedł obok niego. Zauważywszy mnie, uśmiechnął się. Odwróciłam wzrok speszona, nadeszła moja kolei. Pewnie wjechałyśmy na parkur. Po gongu rozpoczęłyśmy przejazd. Dwie pierwsze przeszkody pokonałyśmy bezbłędnie ale nie były to skoki idealne, kolejne były coraz lepsze. Udało się, przejazd zaliczony, spojrzałam na zegarek, miałyśmy czas gorszy od niego o kilka setnych sekundy. Objęłam klacz za szyje.
    
    - Dałaś z siebie wszystko staruszko. - Poklepałam ją po szyi.
    
    Po paru minutach spokojnego stępu, zsiadłam z konia, oddałam ją trenerowi a sama udałam się do toalety. Spojrzałam w lustro, na twarzy gościł rumieniec, a oczy świeciły się z zadowolenia. Wychodząc z łazienki usłyszałam głosy w korytarzu. Oparty o ścianę stał Filip z jakąś brunetką, uśmiechała się do niego, a on ochoczo coś jej opowiadał. Nie zauważyli mnie. Poczułam się zazdrosna, cholera, no tak, każda na niego leci. A tamta dziewczyna była ...
    ... bardzo ładna. Może miała gorszą figurę ode mnie, była słodko zaokrąglona... Twarz jednak miała piękną.
    
    Głaszcząc Sentencje czekałam na ogłoszenie wyników. Klasyfikacja po pierwszym dniu wyglądała następująco, znajdowałam się na 3 miejscu, minimalną przewagę nade mną miała jakaś dziewczyna, a pierwszy był Filip. Nie było źle, straty przy dobrym układzie są do odrobienia.
    
    Wracając z wieczornego spaceru przed stajnią spotkałam Filipa. Miał na sobie czarne bryczesy i kurtkę. Rozmawiał z kimś przez telefon. Uśmiechnął się do mnie i otworzył mi drzwi. Weszłam do środka i wprowadziłam klacz do boksu, w stajni było jeszcze kliku zawodników, oporządzali swoje konie, śmiali się i dzieli wrażeniami z dzisiejszych konkursów. Nie byłam osobą towarzyską.
    
    Po pewnym czasie towarzystwo zaczęło się rozchodzić życząc sobie dobrej nocy. Ktoś mi pogratulował udanego startu, podziękowałam z uśmiechem. Siedziałam na kostce słomy i pastowałam buty kiedy zdałam sobie sprawę, że znowu zostaliśmy sami. Filip rozczesywał grzywę swojego towarzysz, mówił coś do niego. Zwierzak słuchał go z postawionymi uszami, był wyraźnie zainteresowany. Poklepał go kilka razy po szyi, następnie wyszedł z boksu i usiadł obok mnie.
    
    - Gratulacje, byłaś niezła. - Uśmiechnął się, podniósł z ziemi grzebień do grzywy i zaczął wyciągać z niego ciemne włosy mojej klaczy. - Brakuje Ci jeszcze pewności siebie, musisz odważniej podchodzić pod przeszkody. Masz wspaniałego konia, możecie zostać niepokonani.
    
    Przez chwile ...
«1...345...»