1. Dogonić marzenia (I)


    Data: 19.12.2019, Kategorie: sport, jeździectwo, miłość, inicjacja, pieszczoty, Autor: truecolorsss

    ... nie mówiłam nic, zastanawiałam się nad tym co powiedział.
    
    - Dziękuję, Tobie też nie najgorzej poszło – zaśmiał się. Spojrzałam na niego, a on wpatrywał się w moje usta, speszona odwróciłam wzrok. Wstałam i oparłam się o drzwi do boksu, głaskałam klacz po pysku.
    
    Słyszałam jak wstał i stanął obok mnie, nasze ramiona się stykały, chociaż był dużo wyższy ode mnie.
    
    - Jesteś bardzo skryta, albo mnie nie lubisz. - Spojrzał na mnie lekko zaskoczony – łączy nas ta sama pasja, nie ma co stwarzać sobie wrogów.
    
    - Jesteś moim rywalem. - Odwróciłam się w jego stronę, zaparcie spojrzałam mu
    
    w oczy – nie mam zamiaru bratać się z przeciwnikiem... - chciałam jeszcze coś powiedzieć, nie zdążyłam. Zakrył mi usta pocałunkiem. Na początku zaprotestowałam, chciałam go od siebie odepchnąć. O rany! Ależ on całował. Po chwili poddałam się jego miękkim ustom, zarzuciłam mu ręce na szyję i przyciągnęłam bardziej do siebie. Cicho westchnął. Przyparł mnie swoim ciałem do ściany. Zrób coś! Jeśli nie zareagujesz zostaniesz rozdziewiczona na kostce siana, w dodatku na oczach swojego konia, o nie, tak sobie tego nie wyobrażałam. Próbowałam go odepchnąć. Nie podziałało.
    
    - Filip... proszę przestań - wypowiedziałam te słowa z ledwością, nie brzmiało zbyt przekonywająco. Wplotłam dłonie w jego włosy i przyciągnęłam go bardziej do siebie wpijając się w jego usta. Jęknęłam cicho kiedy otarł się o mnie swoimi ciałem, był podniecony. Cholera! Mam dwadzieścia lat, a nigdy nie widziałam na oczy ...
    ... męskiego kutasa. Przejechał dłonią po moi ramieniu, następnie rozchylił moją kurtkę i dotknął mojej piersi przez koszulę, znowu westchnęłam.
    
    Przygryzłam jego dolną wargę i lekko pociągnęłam, mruknął zadowolony, oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Oddychał szybko, a jego rozszerzone źrenice świadczyły o pożądaniu.
    
    - Musimy przestać - chciałam wyplątać się z jego objęć. Nie mogłam, może nie mogłam, bo tak na prawdę nie chciałam, pragnęłam aby wziął mnie tu i teraz. Opanuj się! Wzięłam głęboki oddech.
    
    - Marta... podobasz mi się od pierwszego dnia kiedy Cię zobaczyłem. Jesteś taka delikatna, jesteś dla mnie idealna, poświęcasz się temu wszystkiemu tak samo jak ja. Mówiąc to dociskał mnie jeszcze mocniej swoim nabrzmiałym kolegą, wydawał mi się ogromny, ale przecież nie miałam żadnego porównania.
    
    Przejechał dłonią po moim udzie, ujął mnie pod kolano i zarzucił moją nogę na swoje biodro. Poddałam się, pocałowałam go mocno, namiętnie, swoją dłoń włożył miedzy nas, dotknął mojej cipki. Westchnęłam, nie przestawał mnie całować. Pocierał palcami o moją nabrzmiewającą cipkę. Z moich ust wyrwało się kolejne głośniejsze westchnienie. Było mi wstyd, że tak na niego reaguję. On był opanowany, tylko jego nabrzmiały przyjaciel świadczył o podnieceniu. Rozpiął moje spodnie i włożył rękę do wilgotnych już majtek. Przejechał palcem wzdłuż wejścia do mojej szparki. Delikatnie zanurzył w niej palce, tego było już za dużo, jęknęłam wprost w jego usta przyciągając go do siebie ...
«12...4567»