Przylapany przez matke 9/25
Data: 21.12.2019,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Lucjusz
... wśród dziewczyn z mojego rocznika wydawało mi się drogą przez mękę z niepewnymi szansami na bzyknięcie w realnym czasie. W tym okresie życia miałem inne priorytety. Matka by tego nie zrozumiała, nie chciałem jej rozczarować. No a poza tym zbyt dużo już zainwestowałem w złudne przekonanie matki, że jestem „prawie dorosły”. To znaczy, sam uważałem siebie już za dorosłego, ale niekoniecznie musiało się to pokrywać z matczynym zestawem poglądów.W końcu ustaliliśmy, że nie wszystko w życiu wychodzi idealnie, ale ogólnie „nie było tak źle”. I że miałem coś w rodzaju kaca, ale już przeszło. Znaczy przechodzi.Wystraszyłem się tego ostatniego, że „dopiero przechodzi”. To nie był trafiony zwrot. Widzę, że matki tym nie po pocieszyłem. Biorę więc, pomny nauk ojcowskich, wszystko na klatę i mówię: „Poradzę sobie”.Ale przywaliłem! Skutek odwrotny od zamierzonego. Wystraszyłem matkę niechcący, bo zrozumiała coś zupełnie innego.„Ojejku, misiu, strasznie ciebie przepraszam, nie tego chciałam, to miało zupełnie inaczej wyglądać. Nie chcę, żebyś się teraz po tym wszystkim cofał do tego, co było” – gorączkowo mówiła i myślała jednocześnie. Prawie panika. „Nie powinieneś sobie teraz robić tego tak jak małe chłopaki, tak byle jak. Ty już dorastasz i powinieneś zacząć to inaczej przeżywać, głębiej, bardziej świadomie. Twoje onanizowanie się nie powinno już być dla ciebie tylko fizyczną przyjemnością, powinieneś zacząć dostrzegać w nim w naturalny sposób źródło radości, doznań na wyższym poziomie, ...
... przecież w twoim życiu erotycznym będą się teraz coraz częściej pojawiać żywe osoby, twoje znajome i koleżanki. Będziecie robić coraz więcej przyjemnych rzeczy i w końcu z którąś zaczniecie to robić do końca...”.No..., przyznam, że pojechała ładnie, zebrało jej się na nadrabianie zaległości w „uświadamianiu”, i to w ostatnim momencie. A że przyłapała mnie... A właściwie nie... Bo jakby się tak na trzeźwo zastanowić, to nawet nie przyłapała, tylko miała więcej okazji niż inne matki do..., no do udziału w moich poczynaniach. To dużo pomogło. Nie sądziłem, że kiedyś będziemy o tym rozmawiać na takim poziomie. I ten „wyższy poziom onanizmu”. Zaskoczyła mnie.Starzy do tej pory oczywiście dbali o „te sprawy” tak, jak potrafili, ale ograniczało się to do uwag matki o „fajnych dziewczynach”, „ale takich naprawdę fajnych” (czytaj: porządnych), a ojciec puszczał w tym czasie oko. Oboje wiedzieli, że edukacja w szkole była wystarczająca (głównie w szkolnej szatni i kiblu).A tu teraz taka tyrada. Przewiduję, co będzie dalej, i zgaduję: „Oczywiście wolałabym, żeby to była ta twoja jedyna, wymarzona” – no musiała. Każda matka lubuje się w takich tekstach. One to mają w genach. Ale matka idzie dalej.„Nie mam złudzeń, że do tego czasu będziesz się jednak jeszcze trochę onanizować. Wolałabym, żebyś sobie utrwalił odpowiednie nawyki..., bo rzeczywiście ostatnim razem głupio wyszło”.I na tym przerwała, po czym zaczęła mi się przez chwilę niepewnie przyglądać.„Myślimy o tym samym?” – powiedziała ...