1. Przylapany przez matke 9/25


    Data: 21.12.2019, Kategorie: Masturbacja Autor: Lucjusz

    ... w końcu.Kurwa mać, jasne że o tym samym, tylko że to ja powinienem powiedzieć te słowa. Kurwa, dupa. Brak doświadczenia i słaby refleks. Wyprzedziła mnie o pół sekundy. Znowu zjebałem.Orientuję się jednak, że matce też te słowa nie przyszły łatwo. To było z jej strony spore wyzwanie i zamilkła. Na razie wyczerpała swoją moc. Szala wróciła do równowagi w tej, wbrew pozorom, trudnej potyczce na słowa pod płaszczykiem zwykłej rozmowy. Przeciągam ciszę, która pracuje teraz na moją korzyść, tylko żebym nie przegiął. To ja powinienem grać rolę faceta, ale aktywa mam jeszcze słabe, więc czekam nie za długo i udaję, że nie słyszałem pytania. I mówię to samo, co ona. Ważne, że to z moich ust.„Myślimy o tym samym?” – postarałem się powiedzieć identycznym tonem jak ona.„Nie wiem, co masz na myśli” – skłamała dokładnie tak, jak trzeba.Brawo matka! Świetna decyzja. Oddaje mi świadomie inicjatywę. Oboje wiemy, że to gra, ale tak to powinno wyglądać. Teraz jest dobrze. Role wróciły na swoje tory.„Chciałbym poprawić parę rzeczy, które mi wczoraj nie wyszły” – beznadziejnie kłamię. Oboje wiemy, o co chodzi. „Czy moglibyśmy się umówić, że to była taka beta? No, prequel?”.Super. Niechcący wyszła mi zmiana tematu. Potrzebowaliśmy tej chwili oddechu i gadamy zupełnie neutralnie, jak podczas zwykłej rozmowy w niedzielny poranek. To znaczy głównie ja mówię i wyjaśniam szczerze zainteresowanej mamusi terminy, których nie znała.„Tak więc może byśmy...” – zawiesiłem propozycję w powietrzu.Niby idziemy ...
    ... w dobrym kierunku, ale boję się powiedzieć słowo za dużo. Nie wiem, czy już przyszła na to pora.„Chyba nie mamy wyjścia” – mówi matka sztucznie zmartwionym tonem. Oficjalna narracja była bowiem taka, że to ostatnio, to był wypadek przy pracy, i że zasadniczo nie wypada, bym to robił w jej obecności.Zresztą cholera wie. Może rzeczywiście moje onanizowanie się przy matce było dla niej krępujące. Jakby na to nie patrzeć, było to dosyć nietypowe „spędzanie wspólnego czasu” matki z synem, a onanizowałem się przy niej tylko w wyniku niezwykłego zbiegu okoliczności i dosyć szczególnego podejścia przez matkę do sprawy odpowiedzialności rodzicielskiej.Natomiast dla mnie to było spełnienie najskrytszych marzeń chyba każdego chłopaka walącego konia w samotności, marzeń, których realizacji w rzeczywistości żaden normalnie myślący chłopak nie brał nigdy poważnie pod uwagę, a ja mam... co tu mówić, seks stulecia.Matka na pewno tego nie planowała. Ba, wcześniej na pewno by tego nawet nie chciała. Bądźmy poważni. Ale porobiło się tak, jak się porobiło i jest to dla nas obojga coś absolutnie nieoczekiwanego. Na pewno matkę to w jakiś sposób podnieca, nie ma co ukrywać, ale ona musi to w sobie tłumić i się kontrolować. Już dawno wykroczyliśmy poza ramy jakichkolwiek normalnych relacji. Jesteśmy w tym razem, ale jesteśmy sami. W naszym kręgu kulturowym to jest tabu. Ja oczywiście chcę jak najwięcej, ale mogę sobie pozwolić na ten komfort beztroski, bo to na niej spoczywa cała odpowiedzialność. ...