1. Obiecana


    Data: 22.12.2019, Kategorie: wspomnienia, bez seksu, Autor: Adrenalinaaa

    ... do naszych stóp. Nie dosłownie, ale tuż pod taras. Róże, tulipany, krzaki owocowe. Wszystko otoczone wysokimi brzozami. Niedaleki las nie odbiegał więc od krajobrazu tego miejsca. Czuć było zapach sosen unoszący się w powietrzu. A zachodzące słońce, które chowało swoje kontury za ostrymi kształtami masy drzew dopełniało całości.
    
    ***
    
    Podróż do małego miasteczka nie była jedną z tych przyjemniejszych. Wiedziałam, że wchodzenie do tej samej rzeki drugi raz będzie błędem. Musiałam jednak wiedzieć o co chodzi mojemu ojcu i co wspólnego z tym wyjazdem na Daniel? Co stało się nagle tak ważne, że chcą się ze mną zobaczyć? W końcu rany się zagoiły. Blizny pozostaną na zawsze.
    
    Wjechałam na podwórko i wszystko wróciło. Stara brama w kolorze zieleni oraz biały drewniany domek. Pamiętałam doskonale jak wyglądał. Niebieskie okiennice, szare parapety i ulubione bzy mamy ustawione na stoliku znajdującym się na werandzie. Ojciec nadal nie naprawił jednego ze schodków wychodzących na wprost drzwi. Czwarty stopień zawsze był powodem wszelkich złamań i skręceń nóg moich i Daniela. Ale tata mawiał "w domu może stać się wszystko, ale to zawsze pozostaję wspomnieniem". Miał odrobinę racji. Obok domku po prawej stronie połączona stała szopa z garażem. Polonez ojca był w krytycznym stanie. Jednak pewnie wolałby zginąć niżeli oddać swoje cudowne czerwone "cacko". Pieszczotliwie nazywana Pola była ulubionym miejscem przesiadywania mojego brata oraz mnie gdy urywaliśmy się z lekcji. Dziwne, ...
    ... że rodzice nigdy nie zorientowali się iż ich dzieci siedzą w blaszaku obok domu zamiast w szkole. Pomimo całego bólu odetchnęłam z ulgą, bo mogłam choć na chwilę wrócić do tamtych czasów. Rozumiałam, że przestój miejsca był również pod wpływem tego jak wszyscy poradziliśmy sobie z śmiercią Daniela. Ja zaczęłam żyć, a oni utkwili w miejscu.
    
    Gdy podjechałam od razu usłyszałam szczekanie Bigli. Stara psina nadal chroniła domu. Mieszaniec o szarych oczach był sobowtórem brata w zwierzęcym wcieleniu. Oddany, przyjazny i odważny. Ojciec wyszedł na dwór zaraz po nim. Machnął ręką gdzie mogę zaparkować i uśmiechnął się.
    
    Bigla usiadła obok niego i patrzyła teraz spokojnie w moją stronę.
    
    - Cześć, tato. - podeszłam i przytuliłam się delikatnie. Odwzajemnił uścisk, ale mocniej. Rozumiałam, że było mu ciężko po tym wszystkim.
    
    - Córcia. - zmierzył mnie od dołu do góry. - Wyrosłaś, wypiękniałaś. Wyglądasz jak mama za młodu. Oczywiście niczego jej nie ubyło.
    
    Zaśmiałam się delikatnie i włożyłam dłonie do kieszeni płaszcza. Pogoda była wyjątkowo szarawa. Zbieg okoliczności?
    
    - Wejdźmy. Na pewno Ci zimno. Akurat pędziłem kompot. Grzaniec dobrze Ci zrobi. - pogładził moje ramie i zaprowadził do środka.
    
    Mama jak zawsze stała w kuchni przy zlewie. Tak ją zapamiętałam,nawet w ten feralny wieczór. Czarny warkocz spleciony do tyłu i niebieska podomka pasująca do białego swetra, który dostała od ojca na dziesiątą rocznicę ślubu pięknie podkreślały jej niebieskie oczy.
    
    A ja w tej ...
«1...3456»