1. Daniel... (II)


    Data: 24.12.2019, Kategorie: Trans Autor: Betesda

    ... sukienkę i podeszła do mnie. Jedną dłonią chwyciła moją lancę delikatnie, ale stanowczo ją obejmując i przesuwając po wilgotnym czubku w dół aż do naładowanych jąder, a potem objęła rękojeść palcami, delikatnie pieszcząc.
    
    Drugą ujęła moją głowę i zaczęła całować. Na swojej klatce poczułem rozkoszny dotyk jej piersi, gorących, spragnionych.
    
    Nie wiedziałem co się dzieje, mój kutas powinien ze strachu zwiotczeć schować się, a tymczasem czułem jak dumnie się unosi.
    
    Odsunąłem się lekko, lancę zostawiając nadal w dłoni Anny, jej druga dłoń dotykała mojego policzka. Śliczne piersi, cudowny jaskółczy obojczyk...
    
    - Anno... - chciałem coś powiedzieć. Cokolwiek.
    
    Położyła dłoń na moich ustach.
    
    - Nic nie mów. Ja wiedziałam, wiedziałam dużo wcześniej kim jesteś...
    
    - I...?
    
    - Pragnęłam, żebyś pieściła mnie jak kobieta, bo kocham cię jak kobietę. Ale pragnęłam też, żebyś zerżnęła mnie jak mężczyzna, bo tę męskość czuć w tobie... Wczoraj wzięłaś mnie jak najsłodsza bogini. Dzisiaj chcę, żebyś wziął mnie jak mężczyzna, Danielu. Wiem, kim jesteś. I tylko ty możesz mi za jednym zamachem dać razem pełnię. Czuć się podwójnie kobietą. Pożądaną przez kobietę i mężczyznę...
    
    Przylgnęliśmy z całych sił do siebie, jej piersi rozlały się po mojej klatce, mój kutas mocno przywarł do jej podbrzusza. Zaczęliśmy wirować... Nie, to te namiętne pocałunki sprawiły, że świat zawirował dookoła.
    
    Chciałem ją mieć...
    
    W tym wirze odwróciłem ją do siebie plecami. Jej łopatki ...
    ... dotknęły mojego obojczyka i ciepło głaskały moją klatkę. Jedną dłonią dotknęła moich pośladków, przyciskając moje biodra do siebie. Drugą objęła mnie za szyję. Jej pośladki wtuliły się w moje podbrzusze, czułem ich aksamit. Mój miecz znalazł się w samym rowku, jak między najcudowniejszymi połówkami najdelikatniejszego owocu.
    
    Całowałem ją w kark, jej włosy, szyję. Moje ręce wędrowały po jej ciele. Głaszcząc i miętosząc jej cudowne piersi. Wędrowały wzdłuż do podbrzusza, do brzucha, do bioder. W końcu tak spragnione wśliznęły się, przemykając przez leciutko owłosiony wzgórek, między jej uda, lekko rozstawione. Poczułem na palcach gorąco jej muszli i wilgoć. Nie mogłem się powstrzymać. Musiałem zlizać z palców ten najsłodszy nektar. I ręka wróciła do skarbca, palce wśliznęły się w otchłań rozkoszy. Dłonie szalały, pieściły. Nagle uniosła się na palcach a jej podbrzuszem wstrząsnęły spazmy rozkoszy. Jęknęła i jakby chciała się osunąć. Przytrzymałem ją mocno.
    
    Zrobiła dwa kroki lekko chwiejnym krokiem i oparła się rękoma o oparcie fotela, wypinając swoją śliczną pupę w moją stronę. I lekko rozstawiła nogi, tak, że oczom moim ukazała się cudowna szczelina, okalana najpiękniejszymi płatkami. Jak kwiaty o poranku rosą skropione, tak jej wejście pełne było wilgoci. Podszedłem, pochyliłem się i zlizałem językiem. Westchnęła. Nie, to był jęk rozkoszy.
    
    - Wejdź, wejdź teraz, szybko... - szeptała.
    
    Mój miecz chyba o niczym innym teraz nie marzył. Wysunięta główka, wilgotna, odsunięty ...
«1234...»