Daniel... (II)
Data: 24.12.2019,
Kategorie:
Trans
Autor: Betesda
... napletek, sam z siebie, sztywny, uniesiony obraz gwałtownego pożądania. Z trudem powstrzymałem tego oszalałego wędrowca od natarcia na jaskinię rozkoszy. Powoli, powoli, jak badacz, wsunąłem jego czubek czując jak rozkoszne ciepło wilgoci go otacza. Potem ciut głębiej.
- Ooooooooooo - jęknęła Anna.
To wystarczyło by chart wyrwał się spod kontroli i całą swoją energią wsunął w czeluściach, aż moje jądra, moje biodra uderzyły w jej pośladki. Byłem w środku. Zataczałem w tym oceanie rozkoszy to wielkie, to małe koła. Jej pośladki zaczęły też krążyć w odwrotnym kierunku. Nagle lekko znieruchomiała, przesunęła biodrami w stronę fotela.
Zrozumiałem. Zacząłem wysuwać swojego jastrzębia. I już, już by wyskoczył dotykając jej pośladków, gdy nagle ona lekko zwarła swoje rozkoszne wargi zaciskając delikatnie czubek. Wszedłem znowu, do połowy. Cofnęła biodra, zacząłem wysuwać. Znowu ścisnęła. Zrozumiałem.
I dostosowałem się do niej. Nasze biodra ku sobie, jej perła wsysała chętnego do wejścia mojego członka. Biodra oddalające się i mój wąż nieposkromiony jakby chciał zaczerpnąć powietrza. Lecz znowu.
Powoli, coraz szybciej, coraz szybciej, coraz głośniej z jej usta jęki rozkoszy, moje biodra uderzające o jej cudowne, mięciutkie pośladki. Dłońmi błądziłem po jej plecach, potem zsuwałem w dół, chwytając i pieszcząc jej piersi.
Nagle jej biodrami wstrząsnął dreszcz. Gdzie tam, jak trzęsienie ziemi jej ciało zadrżało. Znieruchomiała więżąc mojego kutasa w sobie. A on ...
... zdawał się rozkosznie nurkować w morzu jej wilgotnej jaskini, wypełnionej najsłodszymi sokami.
Po chwili jej biodra wznowiły swój taniec, a ja długo nie czekałem, by przyłączyć się do tej rozkosznej samby. Czułem, że mój członek unosi się jakby w stanie nieważkości.
Czułem, że za chwilę ulecę w powietrze. Szybciej, gwałtowniej. Nagle jej biodrami wstrząsnął kolejny spazm. Nim jednak nadszedł drugi wydało mi się, że moje stopy odrywają się od ziemi. Że biodra ulatują w górę jakby porwane przez gorący wiatr, potem przyszło gorące, przeszywające całe ciało wielkie NIC. Moim ciałem wstrząsnęły drgania, za każdym razem uwalniające z niebywałą rozkoszą to, co było we mnie. Nie wiem ile razy, ale wydało mi się, że wyrzucam z siebie w głębinie Anny całe hektolitry rozkoszy. Jej ciało wsysało wszystko.
Znieruchomieliśmy, przytuleni. Anna oparła ręce i twarz na oparciu fotela, ja położyłem się na jej plecach. Jej pośladki wtuliły się w moje biodra, wewnątrz uspakajał kolejną eksplozją mój członek. Z jej płatków na uda, także i moje spływała ciepła wilgoć. Wiedziałem, że to nie moja sperma, lecz jej soki. A może i moja sperma też...
Uspokoiliśmy swoje ciała. Podnieśliśmy się i przytuleni podeszliśmy do łóżka. Pieszcząc i głaszcząc, całując się, leżeliśmy wtuleni.
Musiałem ją zapytać skąd wie, kim jestem. Przytulona, patrząc w moje oczy opowiedziała. Jak sprawdzali moją firmę, gdy złożyłem ofertę, że był ktoś od nich, nawet na niezobowiązującej kolacyjce z Aldoną (muszę po ...