Niewolnica - cz. 4.
Data: 26.12.2019,
Kategorie:
BDSM
Autor: Tomnick
... klęcząc i leżąc obok naszego stołu. Na podłodze miała swoją psią miskę i jadła z niej bez sztućców. Trochę ulitowaliśmy się, więc kawę dostała w kubku. Picie z miski trwałoby zbyt długo. Miała tylko obrożę i, na życzenie Pana, założyła zwykłe kabaretki. Jedliśmy i rozmawialiśmy we dwoje, a Stefek czasami palcami stopy drażnił cipkę suczki. Kiedy tylko czuła dotyk stopy, od razu układała się w możliwie najkorzystniejszej pozycji. W pewnym momencie też nabrałam ochoty do zabawy.
– Sunia, do mnie! – przywołałam sunię, przesunęłam nieco krzesło, wysunęłam nogę i już po chwili grzecznie lizała palce mojej stopy. Zadowolona wepchnęłam stopę w jej usta. Dalej lizała. Stefek próbował wepchnąć palce do jej pochwy. Uradowana sunia starała się zaspokoić nas oboje. Kiedy skończyliśmy zabawę, suczka wstała założyła szpilki, pozmywała i posprzątała.
*
Po obiedzie siadła na dywanie przy kanapie obok Pana. Uśmiechnęliśmy się. Mieliśmy dla niej przygotowaną atrakcję. Czekaliśmy, starając się trochę uśpić jej czujność. Pan nieoczekiwanie założył dziewczynie maskę. Nie uprzedziliśmy jej o niczym. Maska skutecznie zasłaniała oczy. W zasadzie zakrywała całą głowę. Były tylko otwory na nos i usta, żeby mogła oddychać i na uszy, żeby mogła słyszeć zbliżające się niebezpieczeństwo albo polecenia. I żeby mogła bać się. Maska miała jedną, szczególną zaletę. Gołymi rękoma nie można jej zdjąć, nawet próbując ją uszkodzić. Zapięcie z tyłu było zabezpieczone małą, zgrabną kłódką. Kluczyki ...
... mieliśmy my.
Dodatkowo kajdankami Stefan skuł dziewczynie ręce na plecach. O nic nie pytała, dobra suczka, jednak stała zdezorientowana i coraz bardziej zaniepokojona, zagubiona podczas tych przygotowań. Intensywnie nasłuchiwała. Staraliśmy się, żeby docierało do niej jak najmniej dźwięków. Stała naga, nie licząc pończoch i klapek na szpilce. Chwilami drżała.
W mieszkaniu mamy małe pomieszczenie używane jako garderoba. Wąskie, bo liczy 1,5 metra szerokości i długie na 3 metry. Dużo półek i dwie obszerne szafy. Tam wpuściliśmy Oliwię, ale najpierw wniosłam klatkę. Nie wiedziała o tym. O niczym nie wiedziała. W masce nie była w stanie nawet stwierdzić, czy w pomieszczeniu świeci się światło, czy też nie. Bez słowa zamknęliśmy za nią drzwi. Na klucz. Już po minucie krzyknęła pierwszy raz. Po kilku kolejnych waliła w drzwi. Jeszcze czekaliśmy.
*
Bez słowa poprowadzili mnie dokądś. Ręce skuli mi kajdankami. Na dodatek na plecach. Byłam całkowicie bezbronna. Najgorsza była ta maska. Nic nie widziałam! Coś się szykowało. Oni w ogóle byli przygotowani do spotkania. Ale teraz nic nie mówili i to mnie coraz bardziej niepokoiło. Kiedy ich widziałam, jeszcze mogłam domyślać się czegoś. Teraz nic nie widziałam. Pozostał mi jedynie słuch, ale oni milczeli i jeszcze włączyli muzykę!
Najbardziej bałam się, że dopuszczą do mnie jednocześnie kilku mężczyzn. Kiedyś byłam zależna od pewnego małżeństwa i oni robili ze mną takie rzeczy. Wtedy też starałam się być jak najbardziej użyteczna ...