Zabawka cz. 3
Data: 31.12.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Ian Doe
Kilka dni po upojnym dniu spędzonym na obijaniu swojej i cudzych twarzy, karesach ponętnej sąsiadki i jej propozycji, dalej nie udało mi się wymyśleć niczego w związku z urlopem. Niby łatwo jest mi wziąć ponadtygodniowy urlop, ale gorzej z wymyśleniem, gdzie ten urlop ma się odbyć. Do wyboru miałem Chorwację, Czarnogórę bądź Włochy. Po namyśle odrzuciłem pomysł z Chorwacją. Zbyt oklepane. Odrywam myśli od swych rozważań i na powrót skupiam się na spotkaniu. Lekkie nudy, ale trzeba odbębnić. Zwłaszcza, że sam do gościa dzwoniłem:
- Panie Janku, jeśli dobrze rozumiem, potrzebujecie 260 grzejników, tak?
- Blisko, pani Magdo. 260 mamy łącznie mieszkań. W każdym mieszkaniu jeden grzejnik o mocy koło kilowata. Dodatkowo, jeden grzejnik łazienkowy, też elektryczny o malutkiej mocy, wyliczonej na 150 wat. Najmniejsza moc, jaką mogę znaleźć w ogólnodostępnym internecie, wynosi 500W. Najniżej mogę zejść do 300.
- Nasze najmniejsze moce łazienkowych zaczynają się od 250, więc myślę, że coś znajdziemy.
- Idealnie. Do tego dochodzą po dwa grzejniki dekoracyjne na każdym piętrze w korytarzu. 5 w lokalach usługowych. Na budynek. Więc potrzebowałbym od pańskiej firmy zakupić.. - brzęczenie mojego telefonu wytrąca mnie z rytmu - ..około 560 grzejniczków.
- Przy takim zaopatrzeniu możemy dać panu mały upust - świecą mu się oczka. Pewnie myśli o prowizji.
- Cieszy mnie to. Jak sam pan wie, nawet kilka złotych na sztuce powoduje zmniejszenie ceny całkowitej nawet o kilka ...
... tysięcy złotych. Jak nie lepiej - śmieję się. Po raz olejny czuję krótkie wibracje telefonu, sygnalizujące nadejście kilku wiadomości - Najmocniej pana przepraszam - wyciszam telefon. Kto może do mnie pisać SMS`y w takich ilościach? - Po dotarciu do biura prześlę panu pełne zapytanie ofertowe, dobrze? Prosiłbym również o przesłanie zwrotne wstępnej wyceny.
- Oczywiście, panie Janku - podnosi się z krzesła i odprowadza mnie do drzwi.
To załatwione, spotkanie przebiegło po mojej myśli. Teraz do biura i zgarnąć niezasłużony opieprz od dyrektora na naradzie. Uśmiecham się pod nosem. Wszystkich opierdala z góry na dół, nawet jak nie ma o co drzeć kopii.
W biurze oczywiście trwa straszny raban. Wszystkie zastrzeżenia dyrektora udaje mi się z niemałym trudem odeprzeć. Po godzinie maglowania mnie i kierownictwa, wychodzi usatysfakcjonowany.
- Kurwa, ten to jest choleryk.. - wzdycha kierownik rozmasowując kark.
- Wczoraj byłem z tym wszystkim w biurze, mogłem mu te rzeczy, które chciał, przekazać - mówi drugi.
- Jak ci poszło spotkanie, panie Janku?
- Bardzo dobrze, zaraz im zapytanie ofertowe prześlę, ale najpierw chcę zobaczyć, kto do mnie wydzwaniał 10 razy w ciągu kwadransa.. - odpowiadam, leniwie sięgając po telefon.
Dwie wiadomości systemowe z miejsca kasuję. Jedna ze zdjęciem od pracownika, przedstawiające wniesione do pomieszczenia urządzenie. Dobrze, co dalej... O, interesujące. Telefon od sąsiadki, zaraz potem wiadomość:
- "Panie, zgodnie z Twoim ...