-
Posterunek. Marta i policjant
Data: 03.01.2020, Autor: Historyczka
... wirującą na parkiecie... Ależ on sam by ją wyobracał... żeby jej spódniczka zawirowała jak najwyżej! A potem... sam by ją wywiózł do lasu! Żeby dać jej tam taki wycisk, na jaki zasługuje! Nic dziwnego, że nie mieli dla niej litości! - A w tym lesie... co pani zrobili...? -Och... trudno mi o tym mówić... Ale trudno... Otóż... wzięli mnie tam... wszyscy... po kolei... Och... -Ale jak to zrobili? - policjant był strasznie ciekawy. Choć nie do końca miał pomysł jak zadawać pytania. -Jak mnie wzięli? Po prostu... Dwóch mnie trzymało... a jeden podciągnął mi spódnicę do góry... - A pani? Broniła się pani? - Och... tu wyjdę na taką... Nie... nie broniłam się... Ale protestowałam... Błagałam ich, żeby mi tego nie robili... Ale oni byli brutalni... -Brutalni? -O tak... bardzo... Jeszcze przed dojechaniem na miejsce, boleśnie mnie... nie wiem jak to określić... wymacali... -Piersi...? - głos młodego policjanta drżał. -Tak. Piersi... Tyłek... Ochh... Wszędzie... -W czym jeszcze przejawiała się ich brutalność...? -Hmm... podczas stosunku... penetracja była bardzo brutalna... taka... brakuje mi słów... zwierzęca... -Czy łączyło się to z agresją słowną? -Zdecydowanie... Byli wulgarni... -Co mówili - chłopaka zżerała wprost ciekawość, podniecała myśl, że jego nauczycielka wypowie ich słowa. -Mam przytoczyć ich słowa...? -Tak! Dokładnie. -Mówili do mnie używając słów: -cipo... pizdo... ochhh... Wyruchamy cię tak, że zapamiętasz tę dyskotekę do końca życia... -Czy grozili pani? -Owszem. Na początku mówili, że jeśli będę im się tak opierać, to brutalniej mnie zgwałcą, a potem zostawią nagą w lesie... Na koniec zagrozili, że jeśli o tym powiem, to upublicznią moje nagie zdjęcia... -Fotografowali panią? -Tak. W rozpiętym staniku. Z podciągniętą spódnicą... I... podczas stosunku... -Och! Bym zapomniał. Przecież ja też muszę pani zrobić zdjęcia...