Arystokrata (XIII)
Data: 06.01.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
homoseksualizm,
niewolnicy,
Autor: violett
... – pierwszy odezwał się Wolley. – Reszta albo już się leczy, albo próbuje do kupy złożyć wczorajszy wieczór. Eminencja obudził się nie tam, gdzie kładł spać, i nie z tym, z kim chciał, a Hugo za cholerę nie pamięta, dlaczego był przykuty do łóżka kajdankami.
– A dlaczego był przykuty? – Rays pytająco uniósł brwi. – Zmienił upodobania? – zakpił.
– Ja go przykułem – spokojnie wyjaśnił Kunaj, wzruszając ramionami przy okazji zaciągnięcia się dymem. – Przyćpał coś i dostał szwendaczki. Najpierw spierdolił się ze schodów, a później chciał pływać w basenie z tym gościem z fontanny.
– Ale tam nie ma wody. – Robert uśmiechnął się na samo wyobrażenie chudego celnika, tarzającego się w fontannie u stóp kamiennego boga mórz, który oprócz budzącego respekt trójzębu posiadał równie imponującego rozmiarami fallusa.
– No, właśnie. Nargis próbował mu to wytłumaczyć, ale głupol widział tam prawie tsunami i na dodatek uparł się, że to niemożliwe, aby kutas mógł tak stać w zimnych wodach oceanu. Znaczy się, że temu posążkowi stał… – Emil odchrząknął i kontynuował: – Jak już stwierdził, że ma dosyć pływania, zażyczył sobie pooglądać jakieś ruchańsko, to sobie myślę – spoko. W try miga kazałem swemu osobistemu przelecieć jakąś laskę, tylko wolno, aby ten zmęczony pajacyk usnął przy patrzeniu. Ale gdzie tam! Skurwiel, stwierdził, że sam będzie bzykał, tyle że nie chciał mu stanąć, więc się wściekł, później popłakał i zaczął latać po pokoju z miękkim fajfusem. I sobie znów pomyślałem, ...
... że taki naćpany to jeszcze wpadnie na pomysł polatania z balkonu. – Kunaj zachichotał i oblizał wargi. – No, to wziąłem posrańca, walnąłem na wyrko i dla spokoju ogółu rączkę zapiąłem do rureczki. Gołą, suchą dupinę pana celnika szczebla wyższego wypiąłem, aby osobisty miarkował stosuneczek przyjemny, i pyknąłem kilka fotek mocno udanych. – Mężczyzna roześmiał się gardłowo i złośliwie. – Pomyślałem, że obrazeczki przydadzą się, gdyby Hugo wpadł na pomysł jednak zmienić zdanie… co do naszej współpracy na granicy, oczywiście. Albo gdyby nasze towarzystwo przestało gnojkowi odpowiadać.
– Powiedziałeś mu, że to ty? – rozbawiony Robert stłumił śmiech, słysząc tak niewyszukany i wątpliwy pomysł na zabezpieczenie działań grupy na przyszłość. Obstawiałby raczej prymitywny pomysł na zabawę kosztem pijanego w trzy dupy Huga. – Wie o tym?
– Pojebało cię? Nie jestem samobójcą! – Kunaj obruszył się. – Skacowany, zaraz dorobiłby jakąś ideologię i chuj wie, co z tego by wyszło, nie znasz go? Spierdoliłby nam całe dwa następne dni! A tak, i chłopina, i my spokojnie się będziemy relaksowali, a dowodziki na rozwiązłość niegodną urzędniczyny wysokiego Trybunału pokaże się w odpowiednim czasie, gdy zajdzie ku temu potrzeba.
Między mężczyznami zapanowało porozumiewawcze milczenie. Dwóch celników towarzyszących łowcom podczas wypraw na dzielnice miało za zadanie obserwować pozyskiwanie towaru i dbać, aby Trybunał otrzymał należną mu część odpowiednio dobranego frachtu. Urzędnicy, osoby ...