Arystokrata (XIII)
Data: 06.01.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
homoseksualizm,
niewolnicy,
Autor: violett
... kiedy tylko chciał, i którego nienawidził z całego serca.
Kliknięcie.
Lan cicho wypuścił powietrze z płuc i przez zaciśnięte gardło przełknął ślinę, po czym wysunął język i delikatnie polizał trzon. Gdy nieświadomie przymknął powieki, otrzymał przypominające szturchniecie w głowę, na szczęście zaledwie szturchnięcie. Natychmiast podniósł oczy i napotkał chłód źrenic właściciela. Zadygotał nie tylko od pieszczotliwego dotyku na ramionach.
Z oporem szerzej rozchylił usta i wargami objął samą żołądź. Znajomy słony smak… Nie chciał tego robić!
Jeden, dwa, trzy, cztery… to tylko kawałek mięsa.
Czuł pulsowanie twardego penisa i silny, męski zapach. Znowu się godził, żeby członek szorował po jego języku, dotykał migdałków i wypychał policzki, mocno uderzając w ścianki. Wstydził się łez, które niekontrolowanie wypływały z oczu, i że dusił się zakneblowany nabrzmiałym organem. Starał się maksymalnie skupić na członku, nie dopuszczając myśli, że ten potężny kutas rozrywał mu wcześniej tyłek i że niewątpliwie za chwilę zrobi to ponownie. Ssał go w akompaniamencie głośnego mlaskania, bawił napletkiem i drażnił wędzidełko w nadziei, że ten sadysta nie uderzy go, nie zmaltretuje jak tamtego niewolnika. Nasłuchiwał mruczenia, stękania i obserwował przymrużone z rozkoszy oczy, spodziewając się nadchodzącego orgazmu sapiącego lubieżnie Raysa.
Nie chciał słyszeć, kiedy będzie dochodził, i nie wierzył w to, że przygotowuje się do przyjęcia jego nasienia. Żeby tylko się nie ...
... zakrztusił, albo zbyt wiele nie wyciekło z zaślinionych ust… Nienawidził siebie!
Jeden, dwa, trzy… posuwał go… czterdzieści siedem, czterdzieści osiem… dalej to robił… sześćdziesiąt jeden, sześćdziesiąt dwa…
Robert wyjął ociekającego śliną penisa z ust zdziwionego niewolnika. W szeroko otwartych oczach młodego dostrzegł obawę, że coś źle zrobił i spodziewał się kary. Dobry ruch, nigdy nie powinien wiedzieć, co go czeka.
Ponownie strzelił palcami i zrobił obrót dłonią. Chłopak przez chwilę nie rozumiał polecenia, ale gdy go lekko pchnął, pojął, że ma się położyć na plecach i rozłożyć na bok nogi. Arystokrata cmoknął z dezaprobatą, a niewolny w odpowiedzi natychmiast rozsunął je szerzej. Podobało mu się, jak zdenerwowany dzieciak wpatrywał się w Roberta w oczekiwaniu na znak i jak stara się go przewidywać. Przejechał palcami po gładkim rowku i trącił małe w porównaniu z jego własnymi genitalia. Niewolny zadygotał i ledwo zapanował nad obronnym odruchem zaciśnięcia ud. Robert nie pierwszy raz przyuważył, że dzieciak gorliwie stosuje się do wpajanej nauki: żadnych ruchów bez pozwolenia – zbyt gorliwie.
Psychiczne zdominowanie dla fizycznego obezwładnienia – Lan był warty wkładanego w niego wysiłku tresury. Bardzo sporadycznie osobiście zajmował się układaniem niewolników, właściwie ten drobiazg był trzecim, któremu postanowił poświęcić czas, dopiero trzecim wartym zachodu. Pochylił się nad szczupłym ciałem, przebiegł dłońmi po ramionach, mostku i brzuchu wyczuwając ...